niedziela, 29 września 2013

Rozdział 82

Maxi
-Poczekaj kolego, daj jej spokój. Okey ?! Opowiedziała mi co jej zrobiłeś. Uwierz mi, że ona nie zasługuje by być 5 kołem u wozu czy kołem ratunkowym. - powiedział i pobiegł za Naty - Całowałeś ją i nic tego nie zmieni, ale pomyśl, że ona może tego nie chciała.
Może i ma racje...
-Że co ?! - odezwała się Camila
-Cami....! No cześć...
-Maxi o co chodziło temu chłopakowi ? Kogo ty całowałeś !? - krzyczała Camcia
-Nikogo, musiałaś źle zrozumieć...- próbowałem ją zbić z tropu
-Jeszcze na nikim się tak nie zawiodłam ! Ja wszystko wiem ! Słyszałam, jak rozmawiałeś o tym z Naty w parku ! Nienawidzę cię ! Nie chce cię znać ! - krzyknęła
-Cami, to nie tak ! Proszę ! - krzyczałem do biegnącej przed siebie dziewczyny
Pablo
Wszedłem do domu Angie. Odstawiłem wózek w holu i wyciągnąłem z niego Lucasa.
-Co się stało powiesz mi wreszcie Pablo ? - wypytywała moja przyjaciółka mnie
-Angie... Ja już sam nie wiem co się dzieje... Na początku Jackie znakomicie sobie radziła z Lucasem - usiadłem na sofie tuląc chłopca - A teraz.... szkoda gadać - westchnąłem
-Pablo... Zrozum ją też. A pomagasz jej dużo ?
-Pomagam... A nawet w sumie to ja go wychowuje - stwierdziłem
-Pablo, ja nie wiem za bardzo jak ci mogę pomóc
-Angie, mogłabyś zostać z Lucasem parę godzin ? 
-Dobrze, zostanę ile trzeba - odparła promiennie się uśmiechając
-Dziękuje ci
-Okey, okey a teraz daj mi już małego i idź pogadaj z Jackie
-Angie... Jak dobrze, że mam taką przyjaciółkę jak ty. Em... No dobra to... pieluchy i wszystkie potrzebne rzeczy masz w torbie przy wózku - uśmiechnąłem się
Violetta
Wróciłam przed chwilą z zajęć z Beto ze Studia 22. Beto ogłosił wszystkim, że za kilka dni odbędzie się wycieczka dla wszystkich chętnych do Madrytu. Tak bardzo bym chciała tam polecieć, ale nie wiem czy tata się zgodzi... W co wątpię... 
-Jestem ! - krzyknęłam wchodząc do przedpokoju, odwieszając klucze na wieszaczku
-Violetta nie krzycz tak... Dopiero uśpiłem Valentinę a Angie Lucasa... - powiedział mój tata
-O czymś nie wiem... ? Mam jeszcze brata ? 
-Nie... Pablo przyprowadził swojego syna - odparł - A teraz przepraszam idę do gabinetu, muszę omówić nową umowę
-Tato stój ! - zawołałam
-Hym ? - mruknął mój ojciec
-Mogłabym lecieć do Madrytu ? To jest wycieczka ze Studia... Lecą moi wszyscy znajomi i nauczyciele - dodałam szybko
-Nie wiem Violetto, to bardzo daleko... Omówię to jeszcze z Angie - powiedział i skręcił na lewo
Zaraz.... Czy on właśnie powiedział, że się zastanowi ?! Wow... Tata przy Angie na prawdę się zmienia... Oczywiście na lepsze...
Pablo
Wpadłem do mieszkania, jak z torpedy. 
-Jackie ! - zawołałem, ale w zamian usłyszałem tylko echo - Jackie - i znowu nic
Poszedłem do kuchni. Przechodząc przez jadalnie zauważyłem białą kartkę zapisaną niebieskim drukiem... Szybko wziąłem pismo do ręki i przeczytałem...
Drogi Pablo !
Przepraszam Cię za moje szczeniackie zachowanie,
Ale nie umiałam żyć z Lucasem. Na początku udawałam
Idealną matkę, ale nie było to łatwe i nigdy nie będzie.
Jednym słowem nie nadaję się. Potrzebuje żyć, bawić się
A nie siedzieć w domu i niańczyć dziecko. Wiem, że trudno
Ci będzie przyjąć to do wiadomości, ale odchodzę...
Nie szukaj mnie, to moja prośba. Kocham Lucasa, tak samo
Jak Ciebie, ale nie mogę... Choćbym próbowała nie umiem
Tak żyć. Gdy będziesz czytać list Ja zapewne będę już daleko 
Od domu. Nie ważne gdzie jadę, wiedz, że nie jest mi łatwo,
Ale jeszcze trudniej byłoby mi tutaj zostać. Nie wiem czy kiedyś
Tu wrócę. Wspomnij kiedyś Lucasowi o mnie.
 Mogę ci obiecać, że w niedługim okresie odwiedzę Go i Ciebie.
                                                                                          Na zawsze twoja 
                                                                                       Jackie
Czytałem jej pochyłe pismo i analizowałem... raz... dwa... trzy. To nic nie pomagało. Wziąłem kartkę i mocno przyłożyłem do klatki piersiowej, tym samy siadając na jednym z krzeseł przy ogromnym stole. Co ja mam teraz zrobić ? Miliony myśli krążyło mi teraz po głowie, ale jedna zwyciężyła bitwę. Pierwsze co muszę zrobić to wysłać SMS-a do Angie....
Angie mam do ciebie
Prośbę czy zaopiekujesz 
Się Lucasem przez noc ?
Ja nie dam rady....
                         Pablo 
Szybko po mojej wiadomości dostałem odpowiedź...
Nie ma sprawy :-)
A co się stało ?
Potrzebujecie nocy 
Na ,,rozmowy i wytłumaczenia'' ?
                       Angie
Nie odpowiedziałem jej już na tekst wysłany telefonem, tylko od razu popędziłem do sypialni. Gdzie zastałem puste szafy, które niegdyś były wręcz przepełnione damskimi ciuchami. Szybko po moim poliku zaczęły spływać łzy... Najpierw zwykłe pojedyncze a potem całe stada i gromady słonych kropli. 

Naty
 -Fede jak mam ci się odwdzięczyć za pocieszenie w chwili słabości ? - zapytałam chłopaka siedząc na ławce w parku
-Oprowadzisz mnie po mieście i po Studiu. Zgoda ? 
-Zgoda - odparłam posyłając promienny uśmiech 
W tym chłopaku jest coś takiego innego... Mraśnego...
-Naty to do juta - rzekł całując mnie w policzek
-Papa ! - odkrzyknęłam
German
-Angie i co myślisz o tej wycieczce ze Studia ? - spytałem żonę kładąc się obok niej w łóżku
 -Nie wiem... German ja teraz o czymś innym myślę - odparła obracając się z boku na plecy
-O czym tak możesz myśleć kochanie ? - zdziwiłem się
-O Pablo i Jeckie... Nie odpisał na mojego SMS-a i nawet nie tylko o to chodzi...
-Może miał inne zajęcia. Być może pogodził się z Jackie i planują 2 Lucasa... - zaśmiałem się flirciarko całując Angie w obojczyk
-Germannnnn.... Przestań ja na prawdę się o niego martwię.... - odpowiedziała przejęta
-No dobrze, to jutra zadzwonisz do niego a teraz chodźmy już spać. Zgoda ?
-No dobrze ! - powiedziała całując mnie delikatnie w usta
Kobieta wtuliła się we mnie i zasnęła razem ze mną...
Violetta
Obudziłam się jakoś o 6.47. Popędziłam do łazienki, odświeżyłam się i ubrałam z niebieską sukienkę, biały sweterek i srebrne sandałki. Na dworze było dość chłodno, stąd to przykrycie ramion. Po 40 minutach zeszłam do jadalni, gdzie siedzieli już wszyscy domownicy. 
-Dzień dobry ! - powiedziałam radośnie zajmując swoje miejsce obok taty
-Cześć Vilu ! - przywitała mnie ciotka smarując tosta twarożkiem
Zjadłam szybko kanapkę z dżemem i wypaliłam pytanie...
-To co tatusiu mogę lecieć do Madrytu ? - zapytałam ładnie się uśmiechając
_______________________________________________________________
Wiem, wiem miało być wieczorem a jest bardziej w nocy.... Eh... :-/
Nie wiem kiedy next, ale na 100% w tym tygodniu :-)
_____________________
Czy German pozwoli Vilu lecieć do Madrytu ?
Co z Pablem i Lucasem ?
Co z Jackie ?
Czy Germangie czeka coś złego ? 
__________
KOMNETUJCIE-MOTYWUJCIE-KOCHAJCIE !
___________________
OMOMOM...
/Oliwia :***





 

sobota, 28 września 2013

Przeprosiny !

Chciałam Was bardzo, ale to bardzo przeprosić, że nie dodawałam rozdziałów !
Mam ostatnio dużo nauki, ale to było przejściowe - na razie....
Rozdział pojawi się wieczorem !
Dlaczego wieczorem ?
A więc dlatego, że chcę by był długaśny ! Mam nadzieję, że jeszcze ktoś wchodzi na bloga... :-)
Do wieczora - Oliwia :***

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 81

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
 Naty
-Że co ? - powiedziały dwie osoby na raz... Jedną był Maxi a drugą............Andres...
-Naty, jak ty mogłaś ! Nienawidzę cię i nie chcę cię widzieć ! - wydarł się na całą knajpkę, przez co wszyscy się na nas popatrzyli
Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, jak się odezwać. Z przypływu emocji uciekłam. Biegłam przed siebie sama nie wiem gdzie. Zatrzymałam się przy wierzbie. Usiadłam pod drzewem i zaniosłam się ogromnym płaczem.
-Dziewczyno nie płacz ! - usłyszałam za sobą czyjś głos
Odwróciłam się i ujrzałam przystojnego chłopaka z postawionymi włosami WYSOKOOO na żel.
-Co się stało ? - zapytał kucając przy mnie
-Życie mi się wali ! To się dzieje ! - powiedziałam a po policzku zaczął mi płynąć mini wodospad
-Nic nie jest warte łez kobiety ! - uniósł wysoko kąciki ust podał mi paczkę chusteczek higienicznych
-Dziękuje, ale to nie jest takie proste - powiedziałam i nieco się rozluźniłam
-Jaka taka urocza dziewczyna ma na imię ? - spytał
-Natalia, ale dla znajomych Naty - odparłam podając dłoń
-Federico, ale dla znajomych Fede - powiedział i obydwoje zaczęliśmy się śmiać - Wstań z tej trawy i daj się zaprosić na lody. Zgoda ? - zapytał popawiając mi humor
-Dobrze. Musze przyznać, że tymi paroma miłymi słowami poprawiłeś mi humor ! - powiedziałam się uśmiechając
Angie
Valentinka usnęła, Violetta z Olgą i z moją mamą wyszły na zakupy, więc teoretycznie jestem w domu sama z Germanem. Udałam się do jego gabinetu, siedział za biurkiem zawalony papierami. Zakradłam się do niego od tyłu i zakryłam mu oczy dłoniami. 
-Hm... Kto to może być ? - powiedział - Może... Angelica ? Nie...? No to... Valentina ? Też nie ?! To może... Ramallo ?! Ogrodnik ?! Olga ?! Violetta ?! A może moja urocza małżonka ?! - zadawał 
Wstał z fotelu i posadził mnie na biurku. 
-Jesteśmy sami ? - zapytał
-Tak, nie liczą Tiny, która smacznie śpi w swoim pokoju - odparłam 
-To dobrze... 
Zaczął powoli zbliżać swoją twarz do mojej. Brakowała już tylko kilka milimetrów. Byłam wpatrzona na jego soczyste wargi i o niczym innym nie marzyłam niż tylko je dotknąć. Czułam na sobie jego oddech a jego perfumy przyprawiały mnie o zawał serce. Germuś jeszcze bardziej się do mnie przysunął i zaczęliśmy od niewinnego buziaka, który jak to zawsze z nami bywa przeradza się w stado całusów. Tym razem było tak samo. Nasze języki zaczęły między sobą wojnę. Czułam, jak jego dłoń zatapia się w moich lokach a druga podtrzymuje mój policzek. Czułam się wyjątkowo, jak nigdy. Moje ręce umieściłam na jego karku i mocniej się do niego przyciągnęłam. Zrobiłam króciutką przerwę na złapanie oddechu.
-Kocham cię Angeles ! - wyznał tuląc mnie
-Ja ciebie też... - powiedziałam patrząc mu w oczy
Po chwili znów wróciliśmy do składania na ustach pocałunków. Opuszkami palców zaczęła rozpinać lawendową koszulę Germana. On natomiast zaczął błądzić po moich plecach w poszukiwaniu zamka od sukienki. Czasem zjeżdżał pocałunkami na moja szyję i odwrotnie.... Niespodziewanie usłyszeliśmy głośny płacz, dobiegający z elektrycznej niani. Jak oparzeni odskoczyliśmy od siebie. Rozejrzałam się po całym biurze męża. Kartki walały się wszędzie. German miał całą szyję w szmince, zarówno jak kołnierzyk od koszuli i policzek. Zareagowałam na to głośnym śmiechem. 
-Kochanie nie idź... - powiedział prosząco
-No niestety, ktoś musi ją uśpić i ktoś musi tutaj posprzątać ! - zachichotałam i wyszłam z pomieszczenia, do którego szybko powróciłam, bo przypomniałam sobie o czymś - Aha Germi dokończymy to wieczorem - rzekłam i pobiegłam do płaczącej córki
Jackie
Od tygodnia spałam może 2 godziny. Mam dosyć tego dziecka. Cały czas wyje i wyje... ! 
-Pablo, zajmij się tym dzieckiem. Mam go dosyć ! - zawołałam narzeczonego
-Jackie czemu tak mówisz ?! To normalne, że miesięczne dziecko płacze - wytłumaczył mi i wyjął z kołyski Lucasa
-Dobrze, ale to nie oznacza, że ma prawo do takiego płaczu ! A teraz chodź Pablito... - zawsze wiedziałam, że wzbudzam jego pożądanie, gdy wymawiam pełną nazwę jego imienia
-Jackie, daj spokój na razie. Ja idę się przejść z Lucasem na spacer. Idziesz z nami ? - zapytał patrząc się na mnie
-Nie nigdzie z wami nie idę ! Mam dosyć takiego życia ! Cały czas siedzę z tym dzieckiem w domu i nic nie robię ! Chcę wrócić już do pracy ! Do tańca i nie chcę tego bachora ! Zrozumiałeś czy mam powtórzyć ?! - zapytałam krzycząc
-Jackie, zastanów się co ty w ogóle mówisz ! To nasz synek i nic tego nie zmieni ! To połączenie mnie i ciebie, i jak możesz tak mówić, że go nie chcesz ?!
-Wynoś się z nim, mam dosyć takiego życia, przez cały miesiąc siedzę i kiszę się w domu ! Zamiast tańczyć i robić karierę ! - powiedziałam rozzłoszczona i zaczęłam rzucać wszystkim co miałam pod ręką
Pablo
Nie wiedziałem co dzieje się z Jackie. Od porodu zmieniła się nie do poznania...
-Jackie, co ty robisz, uspokój się ! - krzyknąłem - Chcesz, żeby nasz syn oberwał ? - zapytałem
-I znowu to robisz ! Syn to, syn tamto... ! A ja ?! Kiedy ostatnio spędziliśmy wspólny wieczór ?! Hem.. ? - milczałem - No właśnie nawet nie pamiętasz !
-Jackie pogadamy, jak się uspokoisz ! - powiedziałem
Moja narzeczona wściekła się i znów zaczęła wszystkim rzucać. Zaczęła od lampy stojącej na szafce nocnej... Powoli zbliżała się do kołyski z Lucasem. Zmartwiony wyjąłem dziecko szybko i wziąłem na ręce.
-Jackie dopóki się nie uspokoisz to nie mamy jak i o czym mówić ! - powiedziałem wychodząc z sypialni
Skierowałem się do salonu. Wsadziłem syna do wózka. Zapakowałem do torby kilka pieluch, butelkę z sokiem i wyszedłem pospiesznie z domu. Nie wiedziałem gdzie się podziać. Bałem się, żeby Lucas przebywała blisko matki... Jeszcze by mu coś zrobiła...Wpadłem na pomysł, że może Angie zaopiekowała by się moim synem. Postanowiłem, że do niej zadzwonię....
-Cześć, Angie 
-No hej Pablo
-Słuchaj mam do ciebie prośbę... Czy mogłabyś zaopiekować się dzień-dwa Lucasem ? Chodzi o to, że Jackie chyba wpadła w depresje.... Z resztą to nie jest rozmowa na telefon. To jak ?!
-Przychodź prędko - odparła 
-Dobra to będę za 20 minut. Pa 
-No pa...
Maxi
Postanowiłem. Nie mogę tak okłamywać Cami. Umówiłem się z nią za 5 minut w parku niedaleko Studia 22. Usiadłem sobie na białej ławce i rozkoszowałem się promieniami słonecznymi. Nagle coś w oddali przykuło mój wzrok. Była to Naty i jakiś chłopak z długą czupryną. Zerwałem się na równe nogi i podbiegłem do niej. Przyznam się, że zrobiłem się nieco zazdrosny...
-Natalia, cóż za spotkanie... - powiedziałem zarywając
-Maxi, daruj sobie. Nie chcę by coś nas łączyło, ty jesteś z Cami, to moja przyjaciółka. Daj mi spokój ! Masz swoje życie ja swoje i tyle... - widziałem, jak jej oczy zaczynają się szklić, napływają do jej oczu łzy - Zrozumiałeś ?! - krzyknęła i pobiegła przed siebie
Chciałem za nią biec, ale on mnie zatrzymał.
-Poczekaj kolego, daj jej spokój. Okey ?! Opowiedziała mi co jej zrobiłeś. Uwierz mi, że ona nie zasługuje by być 5 kołem u wozu czy kołem ratunkowym. - powiedział i pobiegł za Naty - Całowałeś ją i nic tego nie zmieni, ale pomyśl, że ona może tego nie chciała.
Może i ma racje...
-Że co ?! - odezwał/ała
________________________________________________________________
Może być takiej długości ?! 
Em.... Jak myślicie kto to usłyszał ?!
Czy Jackie ma depresje ?
Co przykrego wydarzy się Germangie ?
Co tam u Leonetty ?
______________________________________
Słyszeliście, że w kinach Helios będzie Violetta ?! Am... muszę na to iść xd <3
Angie w Violetta2 wyjeżdża do Francji.... Omomomom.... Ja nie chce ! :'(
Zapraszam na : 
______________________________________
Mam ostatnio wenę na tak zwane HOTY ! xd 
Piszę je po zeszytach i mam już ich dosyć dużo... ♥
Ale użyję je na blogu http://historie-hany-piotra.blogspot.com/ Już niedługo pojawi się pierwszy HOT w 3 rozdziale ! ♥ 
_______________________________________
No niestety blog http://germangie.blogspot.com/ niedługo zostanie skończony (jeszcze 8-13 rozdziałów i epilog i narka... ) Wszystko co dobre kiedyś się kończy.... Am....
______________________________________
/Oliwia :***

poniedziałek, 16 września 2013

Ważne !

Jak dobrze wszyscy wiedzą zaczęła się szkoła... Jestem w pierwszej klasie gimnazjum i właśnie skończył się 2 tygodniowy okres ochronny... a co się z tym wiąże, że wszyscy nauczyciele robią kartkówki i testy... W ciągu tygodnia mam test z matmy i chyba 7 kartkówek... Plus pewnie jakieś niezapowiedziane... Trochę tego jest... Rozdział najprawdopodobniej dodam w środę... Przepraszam Was za tak długą przerwę. W weekend nadrobię zaległości i jak mi się uda to dodam 3,4 rozdziały :-) Ale wszystko zależy od czasu. Ostatnio piszę jeszcze inne opowiadanie, ale jego nie publikuje NIGDZIE. Jak trochę go nadrobię to założę kolejnego bloga, ale to zupełnie z ,,innej beczki''. Heh... Tylko nie myślcie, że jak założę kolejnego bloga, to tu już nie będę miała czasu... Wręcz przeciwnie. Mam ostatnio MNÓSTWO weny, którą tak oto wykorzystuje. Na tego bloga również mam OGROM weny, którą już niedługo Wam przedstawię... ♥
Co do wątków to tak...
1.Skończy się sielanka Germangie...
2.Cami jakoś się dowie o zdradzie Maxiego...
3.Francesca spotka przyjaciółkę sprzed lat... Która troszeczkę namiesza... xd
4.Leonetta będzie Hapy ♥
5.Jackie wpadnie w depresje i coś ,,wywinie''
Jednym słowem dużo się wydarzy... Oj dużo !
Komentujcie i piszcie co myślicie o przyszłych wątkach... :-)
Jeszcze raz przepraszam - Oliwia :***
Kocham tą fotkę ♥

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 80

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Maxi
Nie dałem jej dokończyć i znów ją pocałowałem. Ten pocałunek był jednak inny... Było w nim więcej uczucia. Czyżby uczucia jakim jest miłość ? 
-I co teraz coś czułaś ?
-Maxi to nie jest ważne ! Ty jesteś z Camilą ja z Andresem ! Nie chcę tego niszczyć ! Najlepiej będzie jeżeli zapomnimy o tych wszystkich pocałunkach ! - powiedziała i z płaczę wybiegła z parku
Nie było sensu biec za nią. Odpuściłem. Usiadłem na ławce i pogrążyłem się rozmyślaniu... o Camili i Naty a już przede wszystkim o tym co teraz wypada mi zrobić. Jak mam się zachować w tak trudnej sytuacji ? Czy ja na prawdę coś czuję do Naty, czy to tylko zauroczenie i całym sercem kocham Camicie ? Nagle ni stąd ni z zowąd z drugiej alejki wyszła Camila. Co ona tu robi ? - pomyślałem patrząc na nią zaskoczony. Dziewczyna, jak później zauważyłem trzymała w dłoni smycz, na której uwiązany był mały kudłaty piesek.
-Maxi co ty tu robisz ? - zapytała mnie czule całując w policzek
-Ja... e umówiłem się tutaj z... em... Leonem, ale najwyraźniej się spóźnia... - okłamałem ją
-Aha, to może jak już tu jesteś to przejdziesz się ze mną i z Kapslem* na spacerek tutaj po parku ? - zapytała i łagodnie się do mnie uśmiechnęła
W jej uśmiechu było coś takiego co przekonuje do wszystkiego. Stajesz się miększy tam, tam od środka i pękasz...
-Dobrze - zgodziłem się niechętnie - Tylko chodźmy po woli, bo noga mnie jeszcze boli...
German
O dziwo nic ciekawego nie wydarzyło się na mojej ,,zmianie'' opiekowania się naszą córką. Mała cały czas spała... Za to ja mogłem spokojnie popracować... 
Violetta
Dzisiaj postanowiłam spędzić trochę czasu z Leonem. W chodzimy właśnie na jedną z dyskotek. 
-O boż... jak tu głośno ! - krzyknęłam do Leona, ale ten i tak nie wyglądał aby usłyszał moje słowa
-Mówiłaś coś ?! - zapytał patrząc na mnie
-Nie ważne już ! - krzyknęłam z całych sił
-Okey ! - odpowiedział 
Po chwili już wirowaliśmy pomiędzy tłumem na parkiecie. Zmęczeni podeszliśmy do baru i zamówiliśmy 2 soki pomarańczowe. Potem pomaszerowaliśmy do jednego z wolnych stolików. Zajęliśmy miejsce na skórkowych fotela i siedzieliśmy spoglądając na wszystkich ludzi...
Angie
Po zjedzonym obiedzie poszłam nakarmić Tine. Mała była barrrdddzzzooo głodna. Gdy już się wystarczająco najadła, chciałam położyć ją spać... Niestety ona nie myślała teraz o drzemce...
-Kochanie, co się dzieje ? Aż tak się wyspałaś ? - zaśmiałam się
Wyjęłam dziewczynkę z drewnianego łóżeczka i usadowiłam sobie ją na moich rękach. Gdy tak patrzyłam na ,,dzieło moje i Germana'' po policzku spłynęła mi łezka. Valentinka jest taka maleńka i drobniutka.
-Podemos pintar, colores al alma, Podemos gritar iee eê Podemos volar, sin tener alas... - zaczęłam nucić pod nosem
No niestety moja próba poszła na marne. Na twarzy Tiny zamiast znudzonej miny pojawił się wielki, szeroki uśmiech... Patrzyła we mnie swoimi wielkimi oczodołami...
-Nie chcesz spać ? To co chcesz robić ? - spytałam się dziecka - To może pójdziemy na ogródek ? Siądziemy na huśtawce ogrodowej i pobujamy się... Co ? Myślisz, że to dobry pomysł moja kruszynko ? - zaśmiałam się
Zabrałam z pomieszczenia jeszcze kocyk, smoczek, misia, butelkę z herbatką i wyszłyśmy z różowego pokoiku. Ostrożnie zeszłam po schodach i bezpiecznie dotarłam do ogrodu. Od razu skierowałam się na wielką huśtawkę. Wygodnie się usadowiłam. Okryłam małą kocykiem i trzymałam w swoich objęciach. Oczywiście przy okazji lekko odpychałam się nogami od podnóża.
Naty
 Postawiłam kawę na ławę, ja nie umiem tak żyć ! Żyć w kłamstwie muszę wszystko powiedzieć Andresowi... Wiem, że go zranię i zerwie ze mną... Ale może bynajmniej będziemy przyjaciółmi  ?! Kocham go..., ale Maxi ?! Namieszał mi w głowie... Dokończyłam pić mój koktajl i akurat do Resto wszedł Andi. Od razu do niego podeszłam. Ten na powitanie cmoknął mnie w policzek. Jego lekki buziaczek w policzek... Aw.... 
-Andres przepraszam, ale musimy porozmawiać ! - powiedziałam poważnym tonem
-O co chodzi ? Coś się stało ? - zdziwił się
-Nie... znaczy... Tak ! Całowałam się z Maxim ! - powiedziałam i od razu zaczęłam płakać
Czułam się jak maleńkiego dziecko, które przyznało się właśnie mamie, że zjadło o jednego kinderka za dużo.
-Że co ? - powiedziały dwie osoby na raz... Jedną był Maxi a drug............
__________________________________________________________
*Hah ! Moja wena na imię dla psa ! Właśnie spożywałam Tymbarka ! KAPSEL ! ♥  Pisało na nim 
I LOVE U

Myślicie, że kto słyszał rozmowę Andiego z Naty ?
Czy będzie Caxi czy Naxi ? He... ?

Przepraszam, za tak długa przerwę w dodawaniu... ! Mam dużo obowiązków i w ogóle... ! 2 tydzień szkoły a już tyle wszystkiego ! xD
Aha to dopiero pierwsza połowa rozdziału 80 ! :*
Komentujcie !
/Oliwia :***


niedziela, 8 września 2013

Pytanie do Was !

A więc... Bardzo lubię czytać opowiadania o Violettcie, Angie, Naty... no o wszystkich... i jeszcze o HaPi (Hana i Piotr - Na dobre i na złe) Heh... Czytam dużo takich blogów. Ale przejdźmy do konkretów lubię w opowiadaniach takie zamieszania o miłości oczywiście z happendem ♥ Jestem ciekawa czy są takie książki tylko nie jakieś fantasty tylko tak jak np. o Angie... Czyli dorosłą kobieta kocha 2 mężczyzna... Pracuje i żyje w normalnym świecie... Eh... Jest ona niezdecydowana, ale z czasem podejmuje decyzje no itd....
Czy są jakieś takie książki o miłości ? Piszcie tytuły w komentarzach to ważne ! ♥
Będę Wam wdzięczna. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, o jaki rodzaj książek :-)
/Oliwia :***

Rozdział 79

Maxi
-Maxi... A tak właściwie, czemu Naty gdzieś poszła ? - spytała Camila
-Em.... Nie wiem... - powiedziałem zdenerwowany
-Aha... - odparła
Nagle u progu drzwi stanęła Natalia. Oczy miała podkrążone i całe czerwone. W ręce trzymała zużytą chusteczkę higieniczną i wzrokiem mnie unikała.
-Naty ! - krzyknęła Camila i przytuliła ją - Gdzieś ty się podziewała ? - zapytała ją
-W swoim pokoju na dole... - odparła roniąc łzę
-Ktoś cię skrzywdził, czemu płaczesz ? - wypytywała
Gdy Camila zadawała te pytania Naty, poczułem wbijający mi się w serce sztylet. Wiedziałem, że to prze zemnie płacze.
-Nie ważne... - odparła oschle Naty - Wracajmy wszyscy do domów... - powiedziała
-Masz racje ! - odarła Violetta - Naty musimy porozmawiać... - odparła
-Dobrze, ale zróbmy to może już jutro na spokojnie się umówimy... - złożyła propozycje
-Okey... ale teraz już wracajmy do domów. Jestem wyczerpana
Violetta
Muszę wyjaśnić z Naty zaistniałą wczoraj sytuacje... Zabraliśmy swoje kosze piknikowe i ruszyliśmy do domów. Po 2 godzinach byłam na miejscu. 
-Vilu, czym jesteś tak zamyślona ? - z amoku wyrwał mnie głos Leona
-Ah... Nie ważne... Dobrze to ja idę - powiedziałam stojąc przed budynkiem
-Papa Violetta ! - powiedział całując mój policzek
-Cześć ! - uśmiechnęłam się delikatnie i weszłam na posesje
Otworzyłam drzwi kluczem i od razu ruszyłam do kuchni, gdzie odstawiłam kosz. Naczynia włożyłam do zmywarki. Po chwili poszłam do łazienki, gdzie wzięłam długą odprężającą kąpiel. Podczas relaksowania się rozmyślałam o pocałunku Maxiego i Naty... Jak oni mogli ? A jeżeli oni się kochają ? Nie... Z resztą to nie moja sprawa... Ubrałam się w świeże ubrania i ruszyłam w stronę mojego pokoju, ale usłyszałam czyjś bardzo znajomy mi głos dobiegający z pokoju Tiny. Pobiegłam szybko i ujrzałam babcię... Rozumiecie to babcia !!!! 
-Babciu ! - krzyknęłam głośno i rzuciłam się w ramiona starszej kobiecie
-Violetta ! - powiedziała radośnie
Krótko po moim okrzyku usłyszałam płacz Tiny...
-Violu, wiesz ile ją usypiałyśmy ? - zapytała zdenerwowana Angie
-Przepraszam... - odparłam
-No dobrze, już nic się nie stało. Pogadajcie sobie a ja pójdę z Valentiną w inną część domu... - zaśmiała się 
Angie owinęła dziecko w różowy kocyk, zabrała smoczek, misia i podniosła Tinę wychodząc z pomieszczenia.
-Babciu co ty tu robisz ? - zapytałam siadając na krześle
-Przyleciałam odwiedzić nową wnuczkę i tą nieco starczą ! - zachichotała
-Oj babciu ! - uśmiechnęłam się szczerząc
Angie
Zeszłam ostrożnie z kruszynką na rękach po schodach. Nie wiedziałam dlaczego nie chce przestać płakać... Poszłam do kuchni, poprosiłam Olgę by zrobiła mi herbatkę z rumiankiem. Kobieta uczyniła moje polecenie, ale to i tak nic nie dało... Próbowałam nakarmić ją, ale nie chciała. Zdezorientowana poszłam do gabinetu męża. Najpierw zapukałam a po usłyszeniu proszę weszłam do pomieszczenia.
-Co jest ? - zapytał przeglądając różne papiery
-Mała nie chce przestać płakać i nie chce usnąć - odparłam zmartwiona
 Mężczyzna nic się nie odezwał tylko wstał z krzesła. Podszedł do mnie od tyłu. Wtulił się w moje plecy i zaczął delikatnie mną kołysać. Oczywiście nie odbyło się od paru delikatnych pocałunków w szyje...
-German... - mruknęłam
-No dobrze... - szepnął - Zobacz zasypia - uśmiechnął się
-Jejku... Jakoś szybko poszło ! - zaśmiałam się po cichu - Tylko gdzie ją teraz położyć ? W jej pokoju jest mama i Violetta....
-Włóż ją do wózka i przywieź ją do mnie... - odparł - Masz chwilę dla siebie a ja się zajmę śpiącą królewną - powiedział i wyszedł z pokoju
Po chwili wrócił wprowadzając do pomieszczenia wózek. Podeszłam do pojazdu i włożyłam tam śpiącą córkę. Okryłam ją szczelnie kocykiem i położyłam obok niej misia. Wpatrywałam się w moją księżniczkę przez chwilę...
-Piękna jest ! - rzekł mój mąż
-Wiem - uśmiechnęłam się - German to ja przejdę się do sklepu, z mamą i Violą, dokupimy małej jeszcze ubranka i pieluchy - powiedziałam i już miałam wyjść, ale poczułam ucisk na nadgarstku
-Nie zapomniałaś o czymś ? - zapytał przyciągając mnie maksymalnie do siebie
- Haha... Oj German
Zbliżyłam się po chwili do niego i leciutko skradłam buziaka mojemu mężowi.
-Jak będziemy wracać to zadzwonimy po Ramallo - powiedziałam opuszczając pokój.
Wspięłam się po schodach i udałam się do pokoju córki, gdzie zastałam Violettę i Angelikę.
-Idziecie ze mną do centrum z rzeczami dla dzieci ? - spytałam
-Tak - odparły na raz i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. 
Po drodze wszystkie trzy wzięłyśmy swoje torebki i opuściłyśmy wille.
Maxi
Zadzwoniłem do Naty i umówiliśmy się na spotkanie w mało odwiedzanym parku. Musimy sobie wszystko wyjaśnić. Pokuśtykałem więc do mało znanego miejsca i usiadłem na ławce. Po niecałych 5 minutach zjawiła się ona... Znów miała spuchnięte i czerwone oczy.
-Cześć - powiedziałem niepewnie
-Witaj...
-Dobrze, to przejdźmy do rzeczy... - zacząłem niepewnie - Ja żałuję tego co się stało. To nie powinno się nigdy, przenigdy stać...
-Też tak uważam... Ty jesteś z Camilą ja z Andresem... Jesteśmy w szczęśliwych związkach
Nie wiem, czemu, ale jak tak słuchałem słów Natalii to cały czas czułem kłucie w sercu.
-Tak... Masz 100 procentową rację.... Ale czy ty też podczas tego pocałunku czułaś coś dziwnego ? - spytałem
-Nie wiem - powiedziała podniesionym głosem - Nie wiem i nie chce wiedzieć ! Zrozum to nie chce stracić przyjaciółki i chłopaka ! - krzyknęła lekko
-To powiedz czy coś czułaś ? - chybnąłem na nią
-Nie wiem ! Czy to w ogóle miało by sens, przecież....
Nie dałem jej dokończyć i znów ją pocałowałem. Ten pocałunek był jednak inny... Było w nim więcej uczucia. Czyżby uczucia jakim jest miłość ? 
-I co teraz coś czułaś ?
___________________________________________________
Czy Naty coś czuła ?
Czy Angelika coś knuje ?
Czy German zdoła zająć się małą i nic jej nie zrobi ? Hehe ;P
Czy Jackie i Pablo wreszcie się ożenią ?
Nie wiem kiedy next... Może jutro lub po jutrze.... :-)
Postaram się dodawać rozdziały co najmniej co dwa dni.... Okey ?!
/Oliwia :***

 
 

sobota, 7 września 2013

Rozdział 78

Naty
Zostałam z Maxim sama w sypialni, bo Cami i Vilu poszły do salonu. Próbowały znaleźć zasięg.
-Maxi dalej cię kostka tak bardzo boli ? - spytałam trzymając lód przy nodze
-Trochę przechodzi... - odparł i przytrzymał woreczek z zimnym okładem
Nagle poczułam delikatny dreszczyk, który opanował moje ciało a wziął się stąd, że przed chwilą Maxi delikatnie mnie po gilgotał. Spojrzałam pospiesznie na niego a on na mnie. Nasze oczy napotkały się na jednej ścieżce. Mimowolnie zaczęliśmy się do siebie przysuwać. Nie chciałam do tego dopuścić, ale coś mówiło mi, że chce... chce tego pocałunku... Brakowało już tylko kilka milimetrów, które szybko zdobyliśmy... Maxi musnął moje usta leciutko i delikatnie swoimi wargami. Było to takie przyjemne uczucie. Odwzajemniłam pocałunki równie spokojnie i z uczuciem... Ale co to za uczucie, nie czułam go jeszcze podczas żadnego pocałunku z Andresem... Czy to miłość ? Czy tylko złudzenie, że mogę coś czuć innego niż przyjaźń do tego oto chłopka z którym właśnie jestem złączona ustami ? Odsunęliśmy się na chwile od siebie, ale coś znów kazało mi się przysunąć do niego... Zrobiłam to co kazała mi podświadomość... Znów muskaliśmy się wargami. Nieoczekiwanie Maxi zaczął nieco bardziej namiętnie i łapczywie mnie całować... Oddawałam pocałunki w takim samym tempie. Ale zaraz ! Co mu robimy, przecież on jest w szczęśliwym związku z Camilą, moją przyjaciółką a ja z Andresem, jego przyjacielem. Nie mogę... Może i czuje się wyjątkowo na swój sposób to i tak wiem, że nie mogę. Niespodziewanie podczas, gdy razem z Maxim całowaliśmy się najlepsze w najlepsze do pokoju ktoś wszedł. Mimo, że my nie możemy się całować, dalej to robiliśmy...
-Yhyhm... - usłyszeliśmy chrząknięcie
Wystraszyłam się, że to może Camila lub Andres, i aż odskoczyłam ze swojego brzegu łóżka. Spojrzałam na próg drzwi... To Violetta.
-Możecie mi powiedzieć co tu się dzieje ? - zapytała oburzona i obdarowała nas przerażającym spojrzeniem
Nie wytrzymałam i emocje wzięły się do góry... Rozpłakałam się... Czułam się podle... Jak ja mogłam...
-Przepraszam ! - krzyknęłam na głos i uciekłam z sypialni. Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Postanowiłam ukryć się w tajemnej piwnicy domku. Gdy nikogo nie napotkałam na mojej drodze, zbiegłam po schodach do podziemień. Od razu tam na miejscu udałam się do takiego mojego małego pokoju. Otworzyłam stare drewniane drzwi zamknięte na klucz i weszłam... U progu ujrzałam stare drewniane łóżko, na którym zawsze spałam, jak przyjeżdżałam tutaj z rodzicami i siostrą. Rzuciłam się szybko na łoże i bardzo płakałam...
Angie
Obudziłam się nazajutrz bardzo wypoczęta. Obróciłam się na drugi bok i chciałam się przytulić do Germana, ale jego nie było... Nieco się zdziwiłam. Po chwili przypomniałam sobie o Valentince, która pewnie teraz jest głodna... Zarzuciłam pospiesznie na siebie szlafrok i wybiegłam z pokoju. Po chwili otworzyłam beżowe drzwi do różowiutkiego pokoju i ujrzałam jak German trzyma Tine na rączkach i karmi ją mlekiem z butelki.
Podreptałam do nich po cichutku.
-Maleńka już się najadłaś ? - spytał dziecko
-Cześć ! - powiedziałam, szeptając
-Angie, już nie śpisz ? - spytał zdziwiony
-No nie śpię... A skąd ty masz mleko ? - zdziwiłam się
-Wczoraj przecież naszykowałaś wieczorem, bo miałem pierwszy do niej wstać... - wytłumaczył
-No tak... A teraz oddaj mi dziecko ! - zaśmiałam się 
Wzięłam od męża delikatnie dziecko i mocno je przytuliłam.
-German przebierałeś jej pieluchę ? - zapytałam chichocząc
-Wiedziałem, że o czymś zapomniałem ! - pocałował córkę w czółko
-Dobrze przebiorę ją i zabiorę na spacer, bo pogoda się znacznie poprawiła ! - westchnęłam
Położyłam dziecko na przewijaku, przewinęłam i ubrałam w różową sukienkę, białe rajstopki, różowa czapeczka i maleńkie skarpetki z różyczkami. Mała wyglądała przeuroczo ! Nie sposób było się jej oprzeć. 
-Pięknie wyglądasz moja droga ! - zaśmiałam się - To teraz mamusia idzie się przebrać - odparłam i włożyłam dziecko do łóżeczka a sama popędziłam do łazienki, gdzie najpierw wzięłam gorący prysznic a potem ubrałam dżinsy, zwiewną beżową tunikę i botki na koturnie
Po ubraniu się zeszłam jeszcze do kuchni, gdzie zastałam Olgę.
-Panienka Angie, zaspała na śniadanie, dlatego zrobiłam kilka kanapek i kawę - powiedziała troskliwie
-Zjem, jak wrócę ze spaceru z Tiną. Dobrze ?
-Nie dobrze ! Ja przygotuje Tinę do wyjścia na dwór a panienka zje śniadanie ! - powiedziała biorąc kubek na herbatkę i zalała proszek wodą
-Dobrze, to jak możesz Olgo to zmień jej pieluszkę i włóż do wózka... Okej ?
-Dobrze, dobrze !
Violetta
Jak oni mogli się wczoraj całować. Maxi mnie przepraszał i prosił, abym nic nie mówiła Cmili. Zgodziłam się, ale pod warunkiem, że on sam jej powie...
Pogoda dzisiaj się znacząco poprawiła na lepszą, świeci słońce i jest ciepło. Dzwoniłam do taty, że dzisiaj wrócę... Ale nie jestem pewna, bo nie wiemy, gdzie jest Naty... Współczuję jej... A co jeżeli Maxi woli Naty od Cami ? Nie to nie możliwe... Chociaż ? Nie...
Maxi
Co ja zrobiłem ?! Zepsułem swój związek i związek Naty... Może ja wolę Naty ? Jestem rozdarty... Szukamy wszyscy Naty, znaczy ja też. Wczoraj był u mnie lekarz i powiedział, że o dziwo nic się takiego nie stało. Mam tylko skręconą nogę i złamany palec... Założył bandaż i dał maść. T.eraz nawet mnie nie boli, ale martwię się o Natalie i Camile..
-Maxi... A tak właściwie, czemu Naty gdzieś poszła ? - spytała Camila
-Em....
1 GODZINĘ WCZEŚNIEJ
Angie
Zjadłam kolorowe kanapki i wypiłam filiżankę kawy a za ten czas Olga zrobiła herbatkę dla Valentinki, przewinęła ją i włożyła do wózeczka.
-Dziękuje Olgusiu ! - powiedziałam uśmiechając się
-Nie ma za co, to czysta przyjemność ! - odparła - Aha w torbie ma pani kilka pieluch, butelkę, chusteczki mokre.... - wytłumaczyła
-Dobrze dziękuje ! - powiedziałam
Doczepiłam jeszcze do wózka czerwoną wstążeczkę, żeby mi Valentinki za bardzo nie zauroczyli. Uśmiechnęłam się w duchu. Otworzyłam drzwi.
-Idziecie na spacer ? - spytał Germuś
-Tak, a tatuś pójdzie z nami ? - zapytałam
-Nie tatuś musi popracować... Ale jutro na pewno pójdzie z wami. Zgoda ?
Zamiast mu odpowiedzieć na pytanie zbliżyłam się do niego i musnęłam jego rozgrzane, soczyste wargi.
-Zgoda ! - uśmiechnęłam się
-Dobrze, to uważajcie na siebie - zamknął za nami drzwi
Opuściłyśmy posesje i spacerowałyśmy uliczkami parku.... Po chwili usiadłam na ławce. Spojrzałam na wózek, dziewczynka właśnie obudziła swoje zaspane oczka. Wyjęłam ją ostrożnie i dałam się jej napić herbatki z rumiankiem. Byłam wreszcie szczęśliwa mając przy sobie mojego męża, siostrzenicę i maleńką córeczkę. Wygrzewałam się na słoneczku, aż ktoś przysiadł się do ,,mojej'' ławki. Tym kimś była moja mama...
-Angie ! - wyrwała mnie z amoku
-Mama ?! - zdziwiłam się
-Tak się stęskniłam...
-Ja też !  - wstałyśmy z ławki i mocno się przytuliłyśmy - Skąd wiedziałaś, że tu jestem ? 
-German mi powiedział.... A teraz pokaż mi to słodkości ! - powiedziała głośno i wesoło
Zajrzałam do wózka i pospiesznie wyjęła dziewczynkę...
-Jak ma na imię ? - spytała uważnie przyglądając się kruszynce
-Valentina, mówiłam ci przez telefon... - wytłumaczyłam
-Oj tam, oj tam.... 
Maxi
-Maxi... A tak właściwie, czemu Naty gdzieś poszła ? - spytała Camila
-Em....
____________________________________________________________________
Jak myślicie, czy Maxi przyzna się Camili.... ?
Czy matka Angie znów coś wykombinuje ?
Czy Viola będzie szczęśliwa z Leonem ?
Czy Naty się odnajdzie ? 
Em.... ZOBACZYMY !
PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NIE BYŁO ROZDZIAŁU ! 
1 tydzień a już nauka... Pf...
Next pojawi się najprawdopodobniej jutro ! Komentujcie ! 
/Oliwia :***

środa, 4 września 2013

Rozdział 77

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Violetta
,które upadło na....  Maxiego. Przygniotło mu nogę. Zaczęło lać jeszcze bardziej, a 10 metrowe drzewo uniemożliwiało wstanie mojemu przyjacielowi. Zorientowaliśmy się o tym dopiero po chwili. Andres z Leonem podbiegli szybko. Chłopaki ciągnęli go, ale nie udało im się go wydostać, do tego wszystkiego, niedaleko od nas, przewaliło się kolejne drzewo... Razem z zapłakaną Naty i Cami z całych sił pchałyśmy drzewo. Chłopcy oczywiście pomogli. Później okazało się, że Maxi jest nieprzytomny. Leon wziął go na ręce. Szybko pobiegliśmy do niedaleko się znajdującego letniskowego domku. Naty szybko wygrzebał klucze i weszliśmy do środka.
-Idźcie z nim szybko do sypialni, prosto i na lewo ! - wskazała palcem
-Cami dzwoń po karetkę ! - odezwałam się do przyjaciółki, która w mgnieniu oka wyciągnę swojego spartphona
Pobiegłam na chłopakiem i przyjacielem. Andres na początku nie wiedział co zrobić. Nagle zamachnął się ręką i przywalił z liście w policzek Maxiemu. To oczywiście poskutkowało i nie spodziewanie szybko się wybudził.
-Nie mam sygnału, próbowałam ! - wydarła się Camila
Wszyscy wyciągnęli, więc telefony i sprawdzali zasięg.
-Nie mam ! - odezwał się Leon
Wszyscy pokiwali przecząco głowami. W między czasie Maxi cały czas trzymał się jedną dłonią za bolący policzek a drugą za kostkę.
-Dajcie szybko lodu ! - krzyknęłam
Po chwili czekania Naty przyniosła worek z lodem i ręcznik. Szybko przyłożyliśmy lód do spuchniętej kostki.
-Aaaa ! - zawył z bólu
-Przepraszam ! - wyjąkała Natalia
-Naty nic, się nie stało. Daj to po prostu sam sobie przyłożę ! - powiedział a ta podała mu worek
-Mam pomysł ! - powiedział Leon - Może ja i Andres pójdziemy po lekarza a wy się nim zaopiekujecie ? - podał propozycje Andres
-Zgoda ! - odparły dziewczyny
-To my idziemy ! - powiedział Andres
-Dobrze, macie parasolki ! - powiedziała Naty
Angie
Świetnie, wychodzę dzisiaj ze szpitala, bo nie było żadnych komplikacji a tu taka pogoda... Pod psem...
-Angie, nie martw się pogoda, nie zepsuję nam tego pięknego dnia ! - powiedział całując mnie w różowy policzek
-Mam nadzieję ! 
Wyjęłam Tinę z łóżeczka, zmieniłam jej pieluszkę i ubrałam w ciepłe fioletowe śpioszki i różowy sweterek. Malutka podniosła leciutko swoje kąciki malutkich ust i popatrzyła na mnie wesoło swoimi niebieskimi oczkami. 
-No co, idziemy do domku ! - powiedziałam wesoło 
Włożyłam ją do nosidełka, które przyniósł German. Dobrze je zapięłam i Valentinkę przykryłam jeszcze kocykiem aha no i jeszcze dałam jej do rączki jej ulubionego misia.
-Germuś weź małą i włożysz ją do samochodu, ty już to robiłeś ! - uśmiechnęłam się 
-Tak 17 lat temu ! - powiedział ironicznie
-Oj już nie mów nic ! - przybliżyłam się do mojego męża i skradałam mu delikatnego buziaka, którego szybko odwzajemnił
Muskaliśmy nasze usta dosyć długo, ale przerwał nam płacz dziecka. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na nią. Wypadł jej miso i płakała. German spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko. Podał jej maskotkę i na mnie spojrzał.
-Nie ! Mamy całą noc ! - zaśmiałam się 
-Wierzę na słowo ! - pocałował dziecko w czółko i wyszliśmy ze szpitala
Otworzyłam szybko samochód i asekurowałam moją rodzinę parasolką.. German zapiął dobrze nosidełko. Zajęłam miejsce obok naszej córeczki i wyjechaliśmy z parkingu szpitalnego.
-Violetta gdzie jest ? - spytałam
-Na pikniku, ale jak miało zacząć lać to jedna z jej przyjaciółek ma tam niedaleko domek - odparł patrząc na drogę
-Aha to dobrze - powiedziałam i patrzyłam na dziecko, które ssało smoczek
Po 15 minutach dojechaliśmy do domu. Wyjęliśmy Valentinke z nosidełkiem i pospiesznie weszliśmy do domu. O dziwo nikogo nie było, ale gdy tylko stuknęłam szpilkami z gabinetu wyszedł Ramallo a z kuchni Olgusia. Podbiegła do mnie i zaczęła przyglądać się uważnie dziecku. Podziwiała też jej malutkie blond loczki... 
-Olgo ! Valentinka jest zmęczona, dajmy jej odpocząć ! - zarządził pan domu
-No, ale proszę pana ! Ja jestem bardzo podekscytowana ! Myślałam, że pan już nigdy nie zostanie ojcem ! Tylko na stare lata, będę wystawiać 10 miseczek mleka do jadalni, gdzie zaraz przybiegnie gromadka kotów... - gosposia zaczęła się nabijać z pana domu
Zachichotałam i ruszyłam do różowiutkiego pokoiku. Odstawiłam nosidełko na komodę i ostrożnie wyjęłam Valentinę. Usiadłam wygodnie na fotelu i nakarmiłam córkę. Potem położyłam maleństwo do łóżeczka i nakręciłam karuzelę, która zaczęła grać spokojną melodyjkę. Oparłam się na barierce drewnianego łóżka i spoglądałam na dziecko. Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Odskoczyłam delikatnie.
-Spokojnie to tylko ja ! - powiedział po czym obcałował mi szyje
-German... - zamruczyłam
-Kocham Was. Jesteście w trójkę najważniejszymi kobietami w moim życiu ! - obróciłam się w jego stronę a on mnie namiętnie i łapczywie pocałował
Naty
Zostałam z Maxim sama w sypialni, bo Cami i Vilu poszły do salonu. Próbowały znaleźć zasięg.....
_______________________________________________
Zdradzę Wam, że w nextcie pojawi się czyjś romantyczny pocałunek. Czyj ? Może Germangie lub Leonetty lub kogoś innego.... 
Valentinka i misio !? Aw.... koffam ! 
KOMENTUJCIE !
Obiecałam to jest rozdział !
Na drugim blogu będzie jutro ! Nie wyrobiłam się... ;-(
Wiem nieco krótki... 
/Oliwia :***

wtorek, 3 września 2013

Uwaga !

Następny rozdział pojawi się na 99,99.. % jutro !
Aw... Cieszycie się ?
Niestety nadmiar obowiązków dzisiaj mnie przygniótł...
Em... 8 godzin lekcyjnych do 15.10, dwie prace domowe. 
Opieka nad rodzeństwem.... itd... Sporo tego...
Trochę się uporam w tydzień ze wszystkim...
I mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia wszystko będzie
pojawiało się systematycznie. Może w ciągu weekendu się nieco odrobię
z rozdziałami... :-D
Wpadnijcie jutro. Dokładnej godziny nie znam dodania rozdziału...
Baba z polskiego mnie przeraża.... ! Trzęsie się, jak galareta ! I cały czas pisze z błędami !
Co mogę jeszcze dodać... Tak jak piszę, jutro pojawi się rozdział, ale 
nie znam jeszcze długości. Pocieszę was tym, że mam duuuużo wany !
Dzięki Nar ;* Hah... 
No to do jutra pysiaczki !
                                                                                                  / Oliwia :***

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 76

Przepraszam, że taki króciutki ! ;-(          
 Violetta
Niechętnie na początku zamoczyłam nogi, ale po chwili Leon wziął mnie na ręce i poszedł ze mną nieco głębiej.
-Leon proszę cię ! Wiesz dobrze, że nie umiem pływać ! - powiedziała, ale on nic się nie odezwał, tylko zaczął pływać
-Ruszaj rękami i nogami równocześnie ! - powiedział i zaczął się starać pływać razem ze mną na rękach
German
Valentinka się przebudziła i otworzyła swoje malutkie niebieskie oczka. Zaczęła się niezmiernie wiercić na moich rękach. Troszkę się zaniepokoiłem, ale nie chciałem budzić Angie i z doświadczenia uznałem, że być może  ma pełną pieluchę. Już zapomniałem, jak to się robi... Położyłem Tinę na przewijaku. Odpiąłem jej body i zdjąłem ciężką pieluchę. Podniosłem ją później delikatnie i położyłem na pieluszce. Obsypałem ją zasypką i zakleiłem. 
-A widzisz tatuś nie zrobił ci jednak krzywdy i jeszcze nie zapomniał jak to się robi ! - powiedziałem uśmiechając się do dziewczynki
Usiadłem na krześle i zacząłem delikatnie nucić kołysankę taką samą co Violetecie. Ona zawsze po niej usypiała. 
* A la nanita nana nanita ella nanita ella
Mi niña tiene sueno bendito sea, bendito sea

Fuentecita que corre clara y sonora
Ruiseñor que en la selva cantando llora
Calla mientras la cuna se balansea
A la nanita nana, nanita ella

A la nanita nana nanita ella nanita ella
Mi niña tiene sueno bendito sea, bendito sea

Fuentecita que corre clara y sonora
Ruiseñor que en la selva cantando llora
Calla mientras la cuna se balansea
A la nanita nana, nanita ella 
 Po 5 minutach udało mi się ją uśpić, ale obudziła się za to Angie.
-Długo nie śpisz ? - spytałem i nieco się speszyłem
-Na tyle, że widziałam, że po pierwsze bardzo dobrze zmieniasz pieluchy a po drugie, że śpiewasz ! - powiedział i radośnie się uśmiechnęła
-Em... nie wiedziałem..., przepraszam, że cię obudziłem - powiedziałem i czułem, że nico się zarumieniłem, no bo ja facet nucący kołysankę dziecku ?! Em... szkoda słów
-Nie obudziłeś mnie. Sama się obudziłam, bo już się wyspałam. Valentina całą noc prawie przespała....
-Dziecko idealne ! - zaśmiałem się po cichu
-German ciszej, zobacz już zaczęła się wiercić - wskazała
-Poczekaj, wypadł jej tylko smoczek. Spokojnie - powiedziałem i włożyłem córce do ust smoczka
-Kocham cię - oznajmiła mi 
-Ja ciebie też ! - zbliżyłem się do niej i delikatnie musnąłem jej usta
Po chwili uczyniłem to jeszcze raz a Angie pogłębiła pocałunek. Było wspaniale, tak dawno nie czułem jej ust, nie licząc wczoraj na rozprawie.
Violetta
 Po pływaniu wszyscy postanowiliśmy coś zjeść. Maxiemu i Naty bardzo smakowały czekoladowe babeczki i oczywiście wypytywali mnie o przepis. Niestety zasmucili się, bo Olga nikomu ich nie podaje...
-Violuś choć popływać ! - powiedział Leon
-Nie ! Ja już nigdzie się nie wybieram, z resztę spójrz na niebo.... 
-Oj już nie zapeszaj Violetta ! - powiedział Andres
Siedziałam, więc na kocu i podziwiałam kaczki, które niedaleko się plumkały. 
10 minut później....
Siedzieliśmy sobie spokojnie na kocach i rozmawialiśmy o wszystkim i o... niczym... Aż nagle usłyszeliśmy potworny błysk, tuż po tym nastąpił grzmot i z nieba zaczął padać deszcz...
-Pakujcie wszystko i uciekamy do mojego domku, na polanie obok ! - oznajmiła nam Naty
Posłusznie wszystko zapakowaliśmy i zaczęliśmy biec. Po drodze do domku słyszeliśmy kilka uderzeń piorunów, nawet jeden przewrócił drzewo, które upadło na....

___________________________________________________________________
* Księżyc już zasnął na niebie
A moja dziewczynka jest śpiąca, niech będzie błogosławiona.
niech będzie błogosławiona

Jasne Źródełko płynie czyste i szemra
słowik w lesie śpiewnie popłakuje
ucichnij słowiku gdy kołyska w ruchu
Księżyc już zasnął na niebie

Księżyc już zasnął na niebie
A moja dziewczynka jest śpiąca, niech będzie błogosławiona.
niech będzie błogosławiona

Jasne Źródełko płynie czyste i szemra
słowik w lesie śpiewnie popłakuje
ucichnij słowiku gdy kołyska w ruchu
Księżyc już zasnął na niebie 
__________________________________________________
Jak myślicie na kogo lub na co upadło drzewo ?
Wiem, króciutki, ale nie miałam dzisiaj czasu....
Jutro nie wiem czy się pojawi rozdział, ale postaram się....
WYBACZCIE ! :-)

niedziela, 1 września 2013

Uwaga !

Przepraszam, że rozdział się dzisiaj nie pojawił...
Z resztę uprzedzałam. Powodem są imieniny
prababci, które nieco się przeciągnęły czasowo....
Rozdział pojawi się na pewno jutro ! ♥
Dokładnej godziny nie znam, ale jak 
już poznam ją, to napiszę wam komentarzu pod tym postem!
                                                              /Oliwia :***