czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 55


Marco
Odprowadziłem ją pod dom, ale sam już nie powróciłem. Słyszałem jedynie jakiś dwóch mężczyzn, podbiegli do mnie, zadali mi cios w głowę. Potem usłyszałem tylko wycie karetki....
Angie
Wstałam dzisiaj niechętnie.
-Cześć German! - Powiedziałam, ale mojego męża nie było obok w łóżku
Przetarłam oczy i tym samym wróciłam do rzeczywistości. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 7.40. Pospiesznie wzięłam prysznic. Ubrałam moją ulubioną sukienkę a raczej Germana, zapinaną na guziczki, zjadałam śniadanie, zamknęłam drzwi na klucz i pospiesznie ruszyłam w stronę klinki. Gdy dotarłam na miejsce przy drzwiach czekał na mnie nie, kto inny jak German.
-Cześć Angie! - Przywitał mnie radośnie
-Cześć, mam do ciebie prośbę, nie dopijaj mnie jeszcze bardziej. Na tą wizytę idziesz tylko ze mną, ze względu na dziecko....
-Angie, to naprawdę nie tak... - Zaczął się tłumaczyć
-To nie jest najlepsze miejsce na takie rozmowy - powiedziałam oschle
Weszliśmy do środka i skierowałam się ku rejestracji. Po 10 minutach zawołał nas lekarz. Udając, że między nami nie ma kłótni radośni z fałszywymi uśmiechami weszliśmy do gabinetu.
-Dzień dobry pani Angeles! - Przywitał mnie lekarz
-Witam! - Uśmiechnęłam się
-To niech pani od razu się położy na łóżko
Wykonałam polecenie lekarza, odpięłam parę guzików od sukienki. Pan doktor posmarował mi żelem brzuch i przejechał ,,kontrolerem''.
Widziałem jak taki mały człowieczek się porusza...
-Wszystko w porządku płód rozwija się właściwie. A chcą państwo poznać płeć dziecka? - Spytał
-T..ak - odpowiedział niepewnie German
Przejechał jeszcze kilka razy i już był pewny swojego zdania.
-Będą państwo mieli córkę- uśmiechnął się
Bardzo się ucieszyłam, chciałabym, aby była podobna do Germana, takie piękne czekoladowe oczka....
-Angie, halo.... - zaczął mi wymachiwać przed oczami ręką mój ,,mąż''
-Tak, przepraszam zamyśliłam się... - Otarłam brzuch chustkami, zapięłam guziki sukienki
Usiadłam ponownie naprzeciwko siwego lekarza.
-Chodzi pani do szkoły rodzenia z mężem? - Spytał
-Mam zamiar zacząć chodzić od przyszłego tygodnia - oznajmiłam
-Dobrze to, co mogę życzyć,... Zdrowia i widzimy się za 2 miesiące
-Dziękuje do widzenia! - Powiedziałam i wyszłam z Germanem
-Podwieźć cię gdzieś? - Zaproponował
-Nie trzeba przejdę się, ruch to zdrowie...
-Poczekaj Angie - rzekł łapiąc mnie za ramię, odwróciłam się - To nie jest tak, to ona mnie pocałowała... Zrozum nigdy przecież cię nie okłamałem, nigdy!!! Tęsknie za tobą... Czuję jak moje serce z minuty na minutę wypełnia, co raz większa pustka! Kocham cię i tylko ciebie...
-Nie German, ja muszę sobie wszystko poukładać i na spokojnie to przemyśleć... - Wytłumaczyłam
-To daj mi, chociaż szansę odwiezienia cię tam gdzie teraz mieszkasz...
-No dobrze....  Jedźmy
10 minut później dojechaliśmy do miejsca, pod dom Verronici.
-Dziękuje ci... - Odrzekłam
-Nie ma, za co, przemyśl to, co ci powiedziałem... A i jeszcze jedno, co z tą szkołą rodzenia?
-Przemyśle a do szkoły możesz... Chodzić ze mną - zawahałam się nad tą całą szkołą rodzenia, ale, z kim bym miała tam chodzić, jak nie z własnym ,,mężem''...
-Dobrze to do zobaczenia, przyjdź kiedyś odwidź Olgę, może i wyprowadziłaś się wczoraj, ale już się o ciebie martwi....
-Dobrze, postara się, ale nie przyjdę do ciebie tylko do Olgi, żeby było jasne... - Wytłumaczyłam - Papa! - Pożegnałam się nieco oschle i poszłam do mieszkania
Violetta
Rozmawiałam sobie z Olgą w kuchni, gdy do domu przyszedł tata.
-I, co z dzieckiem panie Germanie? - Zapytała ciekawska Olga
-Wszystko w porządku, to dziewczynka... - Powiedział smutnym tonem, po czym poszedł do gabinetu
-A.... Tak się cieszę! - Krzyczała gosposia a ja razem z nią
-Będę miała siostrę! Juhu! - Darłam się
-Olgo przepraszam cię, ale obiecałam, że odwiedzę Angie...
-Dobrze, idź do niej, wypytaj ją o imię, jak się czuje a potem mi wszystko opowiesz! - Oznajmiła mi
-Dobrze obiecuję ci!
Popędziłam jeszcze po moją torebkę i wyszłam. Idąc w stronę domu przyjaciółki Angie zahaczyłam o sklep z rzeczami dla małych dzieci, kupiłam różowe śpioszki i słodką sukienkę, koloru takiego samego.
 Szczęśliwa dotarłam do mieszkania. Drzwi po zadzwonieniu dzwonkiem szybko otworzyła Angie... Była cała zapłakana.
-Violu! - Cześć powiedziała pospiesznie ocierając łzy
-Cześć Angie - przytuliłam ją
-Wejdź!
Weszłam za nią do salonu i podarowałam jej torebkę prezentową z różowymi ciuszkami. Angie szybko wyjęła prezent i przytuliła mnie w podzięce.
-Dziękuje ci Violu! Jakie to słodkie, czyli tata ci powiedział już o płci? - Spytała
-Tak.... Olga mi już kazała się wypytać jak się czujesz i czy myślałaś nad imieniem...!
-To przekaż jej kochanie, że czuję się znakomicie a nad imieniem jeszcze nie myślałam, bo widzisz moja głowa myśli teraz tylko o twoim tacie i pocałunku z Esmeraldą....
-Ale ciociu ona go pocałowała, jak przyszła do nas do domu to wyglądała na jakąś podejrzaną... - Tłumaczyłam
-Eh... Ja już nie wiem, komu wierzyć... - Westchnęła
-Oczywiście, że tacie...! On jest taki smutny i przygnębiony! Całe dnie spędza w biurze, wychodzi z niego tylko by zjeść posiłki... Na gołe oko można dostrzec, że cię kocha....!
-To nie jest takie łatwe! A w ogóle chcesz coś pić? - Zapytała mnie
-Nie, nie ja zaraz muszę iść, bo Brako ma urodziny …
-Aha, złóż mu ode mnie życzenia urodzinowe …
-Angie ja już muszę iść, przepraszam, ale ty masz się nad sobą nie użalać i pogadać z tatą …
-Nie obiecuję, ci, że z nim pogadam …
-No dobrze Angie trzymaj się jakoś i szybko wróć do domu, do sypialni taty …
-Violetta chciałabym wrócić, ale …
-Nie ma żadnego, ale, masz wrócić i tyle. Dobra ja już spadam. Pa Angie, pa siostra! – Zachichotałam i wyszłam
Pod blokiem czekał już na mnie Leon, który jako jedyny o wszystkim wiedział.
-Cześć!
-Hej! – Pocałowałam go w policzek i poszliśmy w stronę domu Brak.
-Co u Angie, jak się czuję? – Spytał troskliwie
-Czuje się bardzo dobrze, tylko cały czas szlocha za tatą, ona za nim tak bardzo tęskni, ale to ukrywa przed nim …
-Eh … nigdy was kobiety nie zrozumiem- westchnął
-Oj tak! Haha. A co kupiłeś Brako ?
-Nie miałem weny, co mu kupić i kupiłem słownik powiedzeń z jego kraju …
-Jednak miałeś wenę, nigdy bym na to nie wpadła …
-Violu dla ciebie też coś mam!
-Co takiego?! – Zdziwiłam się
Na to ten dał mi małe pudełeczko a w nich był piękny złoty naszyjnik z serduszkiem. Rozczuliłam się …
-Leon, dziękuje, ale to musiało kosztować fortunę …
-Pieniądze nie grają tu roli …
Wyjął naszyjnik i zapiął mi go na szyi.
-Jak mam ci za to podziękować? – Spytałam
-Wystarczy jeden buziak! – Powiedział
Objął mnie delikatnie w tali, dałam się ponieść emocjom i zamknęłam oczy, Leon delikatnie musnął mnie swoimi ciepłymi ustami, po czym pocałował nieco bardziej namiętnie. Chciałam jeszcze parę takich pocałunków, ale przerwał mi telefon.
<DRYŃ, DRYŃ>
-Przepraszam cię, muszę odebrać to Francesca.
-Zawsze dzwoni w nieodpowiedniej chwili! – Mruknął pod nosem, chyba chciał, abym tego nie usłyszała, ale na daremne …
Odebrałam szybko telefon, i usłyszałam zapłakany głos.
-Violu możesz przyjechać szybko do szpitala kolejowego?
-Co się stało?
-Coś, z Marco!
-Dobrze zaraz tam będę!
-Pa!
Rozłączyłam się rozhisteryzowana.
-Leon idź na przyjęcie ja idę do szpitala, Fran zadzwoniła coś się stało z Marco
-Mo … - nie dałam mu dokończyć, bo szybko pobiegłam w stronę szpitala
Do celu dobiegłam w 10 minut, zdyszana szukałam Francecy aż w końcu spytałam o Marco jakąś pielęgniarkę, ona mi powiedziała, że ma teraz poważną operację. Przestraszyłam się, przed salą operacyjną znalazłam Francesce.
-O matko! Co się stało Fran?
-Wczoraj wieczorem Marco mnie odprowadził do domu a on już nie wrócił … Ktoś go pobił! – Płakała głośno
-Fran wszystko będzie dobrze zobaczysz …
Nagle wyszedł lekarz i podszedł do rodziców Marca.
-Co z naszym synem?
-Miał dużo szczęścia, ale i tak najgorsze przed nim, miał wylew krwinek w mózgu, zoperowaliśmy to, ale i tak nie daje to 100%, że przeżyje – wytłumaczył doktor
-Fran poczekaj napiszę SMS-a do Leona.
Leon z Marco jest źle!
                          Viola
O dziwo Leon nic nie odpisał, być może dobrze się bawi na przyjęciu u Brako.
-Fran może, chociaż poprawi cię informacja, że Cami wraca za niecały tydzień.
-To super … - westchnęła i zaczęła się krztusić własnymi łzami
German
Koniec, nie będę się nad sobą użalał, tylko walczył o Angie i małą. Muszę też, zacząć robić pokój dla córki i zapytać, ,,żonę'' jak chce ją nazwać … A wracając do pokoju, to mam zamiar zrobić go w byłym pokoju Jade, znajduje się bliżej niż stary pokój Angie … Ramallo już zamówił na jutro dekoratora wnętrz, chcę żeby ten pokój był wręcz idealny.
 Wyszedłem pospiesznie z domu, poszedłem do pobliskiej kwiaciarni i kupiłem bukiet z 40 czerwonych róż. Następnie pojechałem pod osiedle przyjaciółki Angeles. Niestety nie wiedziałam dokładnie gdzie mieszka. Chodziłem piętro po piętrze, aż doszedłem na piętro 4 gdzie drzwi otworzył mi ona, we własnej osobie. Wyglądała pięknie, jak zawsze gdyby tylko nie te biedne opuchnięte, czerwone oczy.
-German?! Jak mnie tu znalazłeś, wiedziałeś, tylko, jakie osiedle … - zdziwiła się?
_______________________________________________________________
Czy Germangie się pogodzi ? Jak dadzą na imię córce ?
W nextcie skończy się niestety sielanka Leonetty :'( WYBACZCIE !
O Packie będzie troszkę w nextcie !
Cami wróci za 1-3 rozdziały !
Co będzie z Marco ?
 KOMENTUJCIE ! 

Oliwia :***

36 komentarzy:

  1. Swietny mam nadzieje e z Marco bedzie Ok.
    Czekam na pogodzenie Germangie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam nadzieję że się pogodzą !

    MALINA

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz mi pogodzić Germangie! :D
    Czekam na Camilę. :)
    No i jestem ciekawa,stanem Marco.
    Czekam na next! ; ))

    Kaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogodzą się...
      Cami wróci ...
      Stan Marca - poważny ! :-(

      Usuń
  4. Extra rozdział! :-)
    Oby Marco wyzdrowiał, Germangie się pogodziło, a Leonetta, którą chcesz skłócić też długo się nie dąsała.
    Jestem ciekawa co dalej, ale tego dowiem się po powrocie... :3
    Pozdrawiam.

    ~Ans

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział ni emoge się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z niecierpliwością na Cami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszą się pogodzić, w końcu Germi przeszedł całe osiedle, aby ją znaleźć. ^.^
    Cudowny rozdział.
    Proszę, pogódź ich szybko! :)
    Zapraszam do nas : )

    OdpowiedzUsuń
  8. nazwij mała Isabella podobne troche do Violettta

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział
    czekam na pogodzenie się Germangie
    i oczywiście na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  10. pogódź ich no!
    Drobna uwaga: jak piszesz słowa "mąż" i żona" to kiedy oni o tym mówią to nie używaj tego "" znaku,bo niepotrzebnie.Ale jak przeczytałam tak oznakowane,to skojarzyło mi się jakby German był pseudo-mężem! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogodzę !
      O to mi właśnie chodziło, aby wyszło tak pseudo mąż, żona ! :-)

      Usuń
  11. Super, ale smutny ... Oni muszą się pogodzić !
    Może by tak Miranda ? :) Wiem, że już były ankiety z imionami, ale co tam ....
    Boję się o Leonettę !!!!
    Zapraszam do siebie na germangie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Z Marco będzie pewnie wszystko dobrze, German w końcu ta sierota poszła do Angie xD (bez urazy) Haha... Crazy już pojechała po pseudo mężu xd no nic Czekam z niecierpliwością na nexta i pogodzenie ich :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Napiszesz jeden rozdział cały o Leonettcie ? ;*
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział ; 33
    http://przygodavioletty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, zrobię cały o niej, ale to dopiero później, bo już mam parę najbliższych zaplanowanych ... :-D

      Usuń
  14. Czy juto didasz następny?

    OdpowiedzUsuń
  15. Jutro dodasz następny, co?

    OdpowiedzUsuń
  16. Super, najbardziej ciekawi mnie imię dziecka i co z Marco!
    Plis niech Cami szybko wraca
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Pogudź leonette

    OdpowiedzUsuń
  18. Daj jej na imię Olga xD (Wiem, że jestem w tyle, dopiero zaczynam czytać, strasznie wciąga ;> )

    OdpowiedzUsuń