sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 75

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Violetta
Nazajutrz obudził mnie dzwoniący telefon był to.... Leon. Spojrzałam dodatkowo na godzinę : 11.03. O jejku ! Już ta godzina !? Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Cześć Leon ! - odezwałam się jako pierwsza
-Cześć Vilo ! Obudziłem cię ? - spytał
-No tak, ale i tak miałam zaraz wstać - odparłam
-Aha. Chciałem ci powiedzieć, że piknik jest o 13 i spotykamy się w resto a potem idziemy nad jakieś jezioro, więc załóż strój kąpielowy ! Haha... - zaśmiał się ironicznie
-Dobrze
-A co tam, Angie i twój tata rozwód wzięli ? - spytał z ciekawości
-Nie wzięli ! - podziałałam wesoło - Angie w ostatniej chwili zrezygnowała i powiedziała, że kocha tatę a później zaczęła rodzić. Mam siostrę Valentinę ! - uśmiechnęłam się sama do siebie
-Super, pozdrów Angie i Valentinę ode mnie, jak będziesz się z nią widzieć ! - zaśmiał się
-No, dobrze to do zobaczenia !
-No cześć, pa ! - rozłączył się
Wstałam niechętnie z łóżka, odświeżyłam się w łazience i ubrałam się w niebieską sukienkę. Niechętnie zeszłam na śniadanie, które przygotowała Olga.
-Dzień dobry ! - przywitałam się z wszystkimi
-Cześć kochanie - powiedział mój tata i robił coś na tablecie
Wzięłam na talerz trochę sałatki warzywnej i ją zjadłam. Olga zawsze robiła i robi pyszne sałatki, poproszę ją to wezmę też na piknik.
-Olgo, bo ja dzisiaj idę na piknik, czy mogłabyś pomóc mi coś przygotować ? - spytałam gosposi
-Tak a coś cię kochanie bardziej interesuje?
-Tak, jakbyś zrobiła sałatki ? - zaproponowałam
-Dobrze, przyjdź za godzinę to już będzie wszystko gotowe ! - odparła i poszłam do kuchni
Poszłam do siebie do pokoju. Zaczęłam już pakować się na spotkanie z przyjaciółmi. Włożyłam do kosza piknikowego koc i czekałam tylko, jak Olgusia skończy robić sałatki.
Angie
 O dziwo całą noc Valentina przespała i jedynie raz się przebudziła, bo była głodna. Normalnie dziecko - aniołek... Wyjęłam malutką z łóżeczka i delikatnie ją przytuliłam. Ona jest taka drobniutka. Okryłam ją szczelnie różowym kocykiem w lalki i trzymałam ją przy sobie. 
-Cześć Angie ! -  powiedziała do mnie znajomy głos
Była to Jackie.
-Cześć Jackie ! - przywitałam się z przyjaciółką dając całusa w policzek
-Jejku, jaka słodka dziewczynka ! - westchnęła
-Ma na imię Valentina - uśmiechnęłam się
-To prezent dla Valentiny - szepnęła i podała mi różową torebkę prezentową
-Wierz, że nie trzeba było - powiedziałam i zerknęłam do środka
Wewnątrz znajdowała się grzechotka w kształcie lalki i maciupka bluzeczka z napisem ,,Jestem księżniczką''. Rozczuliłam się czytając napis na bluzce. 
-A co u Lucasa ? 
-Wyrwałam się na chwilę, bo Pablo zabrał go na spacerek ! - powiedziała uśmiechnęta
-Aha
Rozmawiałyśmy jeszcze z 15 minut, aż w końcu udała się do domu... Byłam sama z Tiną jeszcze przez godzinę, aż w końcu odwiedził nas mój kochany mąż...
-Cześć Angie - odparł - Kupiłem ci różne soki, owoce itp. do jedzenia - postawił siatkę z zakupami na szafce
-Dziękuje
-A a a... Dla malutkiej też coś mam ! Nagle zza pleców wyjął misia, takiego białego z różową wstążeczką na uszku.
Wsadził misia między rączki Tiny.
-Ona jest taka śliczna ! Bardzo podobna do ciebie ! - westchnął
-Nieprawda po tobie ma usta, nosek i brodę - zaśmiałam się
-Porywam teraz dziecko a ty odpocznij ! - powiedział i wziął Tinę na ręce po czym zaczął spacerować po pomieszczeniu
Miałam chwile dla siebie dlatego się zdrzemnęłam.
Violetta
Zabrałam ze sobą torebkę, telefon i ruszyłam ku kuchni, gdzie na blacie leżał wielki kosz po brzegi wypełniony jedzeniem, naczyniami itp. Spojrzałam na zegarek o szlak ! Już 12.50 ! Wzięłam kosz do ręki i wybiegłam z domu. Biegłam ile sił w nogach. Na miejsce dobiegłam w 11 minut.
-Cześć ! - przywitałam się z wszystkim
Oczywiście z Leosiem przywitałam się buziakiem w policzek. Postanowiliśmy, że pójdziemy nad takie drugie jezioro, nieco dalej położone, ale dla piękniejszych widoków warto zaryzykować. Ponoć Naty ma tam jakąś ciotkę co ma domek letniskowy. Po 40 minutach spaceru byliśmy na miejscu. Piękne jezioro rozciągało się do plaży. Każdy rozwinął swoje koce, trochę miejsc zajęły. Chłopaki szybko rozebrali się do samych kąpielówek i od razu wskoczyli do wody. Leon prosił mnie bym i ja wskoczyła do jeziora, z resztą na brzegu byłam tylko ja i Cami, która nie mogła pływać...  Zdjęłam szybko spódniczkę i bluzkę. Niechętnie na początku zamoczyłam nogi, ale po chwili Leon wziął mnie na ręce i poszedł ze mną nieco głębiej.....
____________________________________________________
Oooo ! Co się wydarzy, przecież Vilu nie umie pływać !
Zapowiadam wam, że w życiu Germangie dużo się wydarzy....
Jutro nie wiem czy rozdział się pojawi, a jeżeli to będzie krótki.... ;-)
Komentujcie !
/Oliwia :***

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 74

Rozdział dedykuje fanom Germangie ♥♥♥♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 
Angie
 -Proszę wstać, sędzia ogłasza wyrok !
Wstałam, jak poprosili, nagle poczułam kolejny skurcz, mimo bólu podniosłam się. Unikałam wzroku Germana, ale nagle nasze oczy się napotkały. Przypomniałam sobie wszystkie te piękne chwile....

Pierwszy pocałunek dodatkowo na oczach Leona i Violetty ♥
Nasze uściski ♥
Oświadczyny ♥
Oświadczyny ♥

Mile spędzone chwile ♥
Noszenie mnie na rękach ♥

Ślub ♥

Ślub ♥



 -Ogłaszam, że małżeństwo Cast....
-Stop ! Ja nie chcę żadnego rozwodu ! - wykrzyczałam na głos, nagle poczułam na sobie wzrok sędzi, ale zlałam to... - German, ja ci wierzę ! Kocham cię ! - powiedziałam i podbiegłam do mojego MĘŻA
-Ja ciebie też ! - podniósł się z krzesła i podszedł do mnie - Tęskniłem ! - wyznał i zbliżył swoje usta do moich, delikatnie odwzajemniłam pocałunki, którymi mnie obsypywał...
Tak dawno nie czułam jego warg na swoich, jego zapach... Nagle z mojego oka uwolniła się łezka, łezka miłości i radości.
-Przepraszam państwu, nie chcę przeszkadzać, ale jesteście na rozprawie ! - upomniała nas kobieta w czarnej długiej todze i z ,,młotkiem'' w ręce
-Nie jesteśmy ! Anuluję tą sprawę rozwodową ! - powiedziałam - Au... - skinęłam się z bólu
-Jejku Angie, co ci jest ? - spytał zmartwiony German
-Chyba właśnie Tini chce wyjść na świat ! - uśmiechnęłam się lekko
-Coś pani jest ? - zapytał mój adwokat
-Nie... mąż mi pomoże ! - powiedziałam
-Dobrze, Angie wytrzymaj, jedziemy już do szpitala ! - uspokajał mnie
Ból był nie do wytrzymania. German przed wyjściem z sali, zauważył, że ciężko mi iść. Wziął mnie szybko na ręce i wybiegł z pomieszczenia zostawiając sędziów w kropce....
-Tato, Angie co się dzieję ? - spytała moja siostrzenica biegnąc za nami
-Violetta masz kluczyki od auta i idź szybko otwórz auto, jedziemy do szpitala ! - krzyknął do córki
-Panienka Angie rodzić zaczęła ! - krzyknęła Olga
-Kochanie, wytrzymaj jeszcze - pocałował mnie w czoło
Zszedł ostrożnie po schodach, postawił mnie na chwilę i wsadził na tylnie siedzenie samochodu.
-Ramallo, trzymaj kluczyki od mojego samochodu ! - rzuciłam mężczyźnie klucze
-Viola wsiadaj do auta, ty jedziesz z nami ! - powiedział
Violetta wykonała jego polecenie. Czas dojazdu ciągnął się, jak nigdy...
-Długo, jeszcze ? - spytałam
-Nie za chwilę będziemy ! - odparł
-Angie, wytrzymaj jeszcze ! - uśmiechnęła się do mnie i próbowała zachować spokój
-German, dodaj gazu, bo właśnie mi wody odeszły ! - powiedziałam i zaczęłam głośno oddychać
-Angie, oddychaj, wdech i wydech, wdech i wydech... - próbował mnie uspokoić
5 MINUT PÓŹNIEJ...
-Kochanie jesteśmy ! - powiedział mój mąż i wyciągnął mnie z samochodu
-German błagam cię chodźmy szybko, jeżeli nie chcesz bym urodziła na parkingu !
-Dobrze idziemy, Violetta zamknij auto i poczekaj tu na Ramalla i Olgę ! - powiedział i poszliśmy
Gdy przekroczyliśmy próg drzwi prowadzących do szpitala, od razu podbiegła do nas pielęgniarka.
-Co się pani dzieje ? - spytała starsza pani
-Moja żona zaczęła rodzić...
-Dobrze, Alfred podaj wózek ! - krzyknęła do młodego faceta
Usiadłam ostrożnie na wózku i pospiesznie dotarliśmy na jedną z sal.
-Jaki jest pani stan ? - spytała lekarka
-Skurcze zaczęły się rano, teraz się nasiliły i wody odeszły 10 minut temu - powiadomiłam brunetkę i zaczęłam dyszeń
30 minut później
-Jak pojawi się skurcz, to proszę przeć ! - powiedziała mi doktorka - Pan może pomóc żonie - wskazała na Germana
-Dobrze.... Kocham cię Angie ! - pocałował mnie w rozgrzane czoło
-Yh.... (xd)....
-I mamy ją ! - powiedziała lekarka - To dziewczynka !
Usłyszałam cichutki płacz niemowlaka.
-Proszę, niech pan przetnie pępowinę ! - podała nożyczki Germanowi
Po chwili okryła dziecko kocykiem i założyła na główkę różową czapeczkę
Spojrzałam, na małą dziewczynkę, miała rzadkie, włoski, koloru wręcz białego, które delikatnie wystawały spod czapki... Oczka też miała jasnego koloru. Przytuliłam naszą Valentinę. Łza spłynęła mi po policzku, którą pospiesznie wytarł ojciec Tiny.
-Jest cudowna i bardzo do ciebie podobna ! - powiedziała German i również delikatnie przytulił się do naszego dziecka
-Wiem, mamy piękną córkę ! - westchnęłam i nieoczekiwanie Germi zrobił nam zdjęcie
Tuliłam małą do siebie jeszcze z 5 minut, ale po chwili zabrała ją ode mnie pielęgniarka.
-Przyniesiemy do państwa córeczkę, jak tylko ją zważymy, zmierzymy i zbadamy - odparła - Pani teraz musi odpocząć ! - wyszła do sali obok
-Kocham cię i przepraszam za ten wygłup z rozwodem ! Nie powinnam ! Każdego dnia cierpiałam, bo nie było cię obok mnie ! - mówiła przez łzy
Mężczyzna nic nie powiedział tylko delikatnie ujął moje policzki i romantycznie mnie pocałował. Tego mi brakowało przez ostatnie tygodnie...
-Idę do Violetty i reszty powiedzieć jej o małej a ty odpocznij ! - powiedział
-Nie, poczekaj zaraz przyniosą nam kruszynkę, to po nich pójdziesz...
Pokiwał tylko głową, usiadł na niebieskim krzesełku, obok mojego łóżka i trzymał w sowich dłoniach moją rękę.
10 minut później
Do sali właśnie weszła pielęgniarka i przywiozła nam dziecko.
-Dziecko jest zdrowiutkie, waży 3,200 kg i ma 55 cm - oznajmiła nam lekarka - Teraz malutka jest na pewno głodna, pomogę pani ją nakarmić - powiedziała radośnie
Wyjęłam Tini z jeżdżącego łóżeczka i delikatnie usadowiłam ją w moich ramionach. Karmienie szło mi całkiem nieźle. Valentina jest najwidoczniej bardzo głodna, bo pije i pije...
5 minut później....
Violetta
Czekamy niecierpliwie przed salom, ale jeszcze nikt do nas nie wyszedł. Słyszeliśmy cichy płacz dziecka, ale nie wiemy, czy to płacz mojej siostry...
-Olgo, spokojnie ! Na pewno zaraz pan German wyjdzie do nas i powiadomi nas o narodzinach - uspokajał przyjaciel taty gosposie
-Oj dobrze, już dobrze. Niech pan tak na mnie nie krzyczy ! - powiedziała głośnym tonem
-Olgo, Ramallo, nie krzyczcie tak ! - oznajmił uradowany tata
-Tato, możemy tam wejść ? - spytałam
-Tak, wszyscy możecie wejść, ale po cichu ! 
Wyprzedziłam wszystkich i pierwsza weszłam do sali. Od razu w oczy rzuciła mi się maleńka osóbka, trzymana na rękach przez moją ciocię...
-O jejku, jaka słodka dziewczynka ! - westchnęłam i usiadłam na brzegu łóżka
-Dzień dobry panienko Angie i panienko Valentino ! - zaśmiał się

Ramallo i przywiązał pęk kolorowych balonów do krzesła
-Cześć Ramallo !
-Pani Angie, jakie cudowne dziecko ! - westchnęła Olga, wręcz wy piszczała
Popatrzyłam na tatę i na Angie i już mogła stwierdzić do kogo moja siostra jest bardziej podobna - do Angie.
-Valentinka jest taka do ciebie podobna ! - westchnęłam
-Wiem to też to będzie córeczka mamusi ! - zaśmiała się
-Nieprawda córeczka tatusia ! - odezwał się mój ojciec, jak i tata Tiny....
Wzięłam Tinę ostrożnie na ręce i delikatnie wsadziłam ją do łóżeczka.
-Violetta, tylko uważaj na siostrę - upomniał mnie tata
Przykryłam Tine kocykiem.
-German przywieziesz mi rzeczy moja i Tiny z mieszkania ? - podała ojcu klucze
-Dobrze będę za godzinę ! - powiedział i wyszedł
Siedziałam z wszystkimi do wieczora u Angie i siostry, aż w końcu się pożegnaliśmy i pojechaliśmy do domu.
Byłam wyczerpana, całym BARDZO CIEKAWYM dniem.... Zjadłam tylko na wieczór kanapkę, wzięłam prysznic i poszłam spać....
Nazajutrz obudził mnie dzwoniący telefon był to....
_____________________________________________________
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni...  :-D
Komentujcie !
Next jutro... ♥
Kto dzwoni do Vilu ?
Wiem, że cały rozdział o Germangie, ale jakbym coś jeszcze dodała, to byłbym za długi rozdział.... ♣
/Oliwia :***

Smutno mi ;-(

Jejku i koniec 1 sezonu...
Mimo, że wiem, że będzie 2 sezon, chce mi się płakać...
Wam też ?
P.S rozdział pojawi się 2-3 godziny...
/Oliwia :***
Ej czy na tym zdjęciu na fortepianie gra German ???

Ważne !

Dodam dzisiaj rozdział ! Uwinę się,
ale pod poprzednim musi być sporo komentarzy.
To taki mój mały szantażyk xD.... 
Bo chodzi o to, że jak przeczytam sobie parę takich 
miłych komentarzy, to aż mi się wena aktualizuje... :-D
Zaglądajcie dzisiaj często, bo nie wiem dokładnie kiedy dodam.
KOMENTUJCIE !
/Oliwia :***


czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 73

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 
Violetta
Obudziłam się dzisiaj z samego poranka - o godzinie 8.00. Pokój, w którym obecnie się znajdowałam był zupełnie inny niż, ten w którym zawsze sypiam. Pastelowo-różowe ściany znacznie różniły się od ciemno różowych... Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że jestem w moim pokoju w mieszkaniu Angie. Zwlekłam się z łóżka. Poszłam do łazienki, gdzie zażyłam gorący prysznic i dodatkowo umyłam włosy, które szybko wysuszyłam suszarką. Ubrałam się natomiast w niebieską spódniczkę, białą bluzkę z tęczą, przewiązałam się w pasie różową wstążką a na stopy założyłam beżowe koturny. Wyszłam po cichu z pomieszczenia i rozejrzałam się po całym domu. Angie najwyraźniej jeszcze spała, dlatego postanowiłam przyszykować jej tacę kanapek. Wstawiłam wodę na herbatę. Wiedziałam, że dzisiaj jest nie najlepszy dzień w jej życiu, bowiem już jutro miała rozwieść się z moim tatą. W głębi duszy wiedziałam, że go kocha, ale ponoć wczoraj widziała, jak obściskuje się z tą babą od rachunków. Muszę z nim pogadać na osobności.
-Kochanie już nie śpisz ? - spytała mnie ciotka, tym samym wystraszając mnie, jej sam wygląd mógł zmarłego z trumny pobudzić...
Oczy miał podpuchnięte i całe czerwone. Tusz do rzęs a raczej cały makijaż rozmazany po całej twarzy. O włosach to już wole nie wspominać, jeden wielki kołtun na całej głowie....
-Jejku Angie ! Chcesz, żebym zawału dostała ? - powiedziałam łapiąc się za ,,serce''
-Przepraszam kochanie, wiem, że wyglądam zapewne, jak potwór... - powiedziała i jej kąciki ust lekko się podniosły
-Angie idź do łazienki, zrób z sobą porządek a ja dokończę śniadanie... - powiedziałam zachęcająco
-To nie ma sensu, znów zacznę płakać i... - pękła, rozpłakała się, jak małe dziecko
-Angie, ciociu ! Nie płacz, to na pewno nie jest tak, jak myślisz... To ona pewnie, go pocałowała. Jutro jest rozprawa rozwodowa, przemyśl to wszystko. Zdradzę ci, że najlepiej myśli się w wannie wypełnionej gorącą wodą po brzegi ! - uśmiechnęłam się szeroko
-No dobrze, idę...
Angie
Może i Vilu miał rację z tą kąpielą... ? Chociaż kogo ja chcę oszukać. Znów poczułam, jak łzy zaczynają wylewać mi się z oczu. Nie panowałam już nad tym... W drodze do łazienki, ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Miałam nadzieję, że to listonosz, ponoć mama wysłała mi jakieś ciuszki dla małej. Niestety sam dopiero przyleci z Madrytu za 5 dni... Miła tu już być miesiąc temu. Nacisnęłam klamkę, ujrzałam Germana.
-Angie, proszę uwierz mi to nie tak - mówił spokojnie
-German ja mam tego dosyć, zrozum ! Najpierw Esmeralda a teraz ona ! Jak jej tam... ?
-To jest Gwen
-Zrozum mnie nie jest mi łatwo ! Jeżeli przyjechałeś po Viole to ją odwiozę za kilka godzin - powiedziałam spoglądając na niego
-Dobrze, ale zastawów się jeszcze, nie chcę cię stracić. Nigdy nie przestanę was kochać. W ogóle to jak się czujesz ? - zapytał z troską w głosie
-Bardzo dobrze, Valentina coraz bardziej się wierci, zresztą termin mam za tydzień... - wytłumaczyłam
-Cieszę się, mam nadzieję, że pozwolisz mi być przy narodzinach i, że przez pierwsze parę dni, będę mógł być przy was ? - spytał
-Tak będziesz mógł. Wiem, że to jest też twoje dziecko... - spojrzałam na podłogę, bo nie mogłam już patrzeć na niego, na jego czekoladowe oczy
-Angie ?
-Tak ? - spytałam dalej na niego nie patrząc
-Angie, spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz, że nic do mnie nie czujesz ! - powiedział a ja dlaej wpatrywałam się w beżowe panele
Niespodziewanie German ujął mój podbródek tak, że patrzałam prosto w jego oczy, oczy w których ujrzałam iskierki nadziei.
-Nie mogę powiedzieć, że cię nie kocham, ale zraniłeś mnie.... Przepraszam, ale spieszę się, do jutra...
-Angie, ja tego tak nie zostawię, zobaczysz... - odparł i wyszedł
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poszłam, więc tak, jak radziła Vilu do łazienki, zażyć kąpiel. Niesty przy drzwiach do łazienki zaczepiła mnie Vilu, która najwyraźniej słyszała całą rozmowę między mną a jej ojcem.
-Angie, co masz zamiar zrobić ? Tak po prostu masz zamiar wziąć rozwód, a potem chcesz cierpień, cierpień do końca życia ? Uwierz mi, ty sobie nie poradzisz ! Będziesz nieszczęśliwa ! A co powiesz Valentinie ? Rozwiodłaś się bo... ? Mogę ci powiedzieć, że na pierwszym spotkaniu Tiny z tatą będziesz ryczeć ! Dziecko was połączy zobaczysz ! Nie marnuj swojej miłości i szczęścia, bo możesz dużo stracić ! - zaczęła co raz bardziej podnosić ton
-Viletta, jesteś za młoda, nic nie rozumiesz ! Ale jednego jestem pewna, nie będę okłamywać Tiny, powiem jej prawdę ! - odparłam i zalałam się łzami
-Angie, ja nie chciałam.... - zaczęła, gdy zobaczyła strumyczek spływający po moim policzku
-To nie twoja wina... idę się odprężyć do łazienki - pocałowałam ją w czoło
-Angie, bo ja się umówiłam o 12 z Leonem... Mogę wyjść, a jak wrócę to mnie odwieziesz ?
-Dobrze, zmykaj poradzę sobie - powiedziałam
-Kanapki masz w kuchni, są gotowe to ja lecę ! Zabieram 2 klucz jak coś ! Pa... Nie rób nic głupiego ! Przemyśl wszytko ! - krzyczała wychodząc
Potem usłyszałam tylko trzask drzwi. Nalałam sobie wody do wanny i zanurzyłam się po uszy. Cała moja złość ze mnie zeszła a w zamian pojawiła się tęsknota i cierpienie. A co jeżeli Viola miała rację...
Leon
Jestem chyba najszczęśliwszym facetem na świecie. Violetta wreszcie mi wybaczyła... Muszę jeszcze porozmawiać z Larą, muszę ją przeprosić, nie chcę mieć wrogów. Za 30 minut jestem umówiony z Vilu w Resto. Chcę z nią iść na spacer. Wyszedłem z domu, wstąpiłem do sklepu z upominkami i kupiłem wielkiego miśka, trzymającego w dłoniach czerwone serce. Poszedłem na umówione miejsce i byłem tam o 11.47, rozejrzałem się po knajpce i zastałem ją. Siedziała przy jednym ze stolików. Gdy mnie tylko ujrzała od razu do mnie podeszła.
-Cześć Leon ! - powiedziała całując mnie w policzek
-Cześć Vilu ! To dla ciebie ! - podałem jej maskotkę
-Dziękuje, przecież nie musiałeś ! - westchnęłam i mocno mnie przytuliła 
Usiedliśmy przy pierwszym lepszym stoliku. 
-Co wam podać ? - spytał Luka
-Ja poproszę koktajl bananowy a Viola kiwi i mango - odparłem
Luka odszedł i głos przejęła Violetta.
-Skąd wiedziałeś, że mango i kiwi ? He... ? - zdziwiła się
-Takich rzeczy się nie zapomina... Ja przepraszam cię, to przeze mnie trafiłaś do szpitala. Bawiłem się waszymi uczuciami. Nie powinienem. Lara, naszą znajomość tak samo zaczęła, uwodziła mnie. Ona ponoć teraz, żałuję tego pocałunku, bo mówi, że straciła przyjaciółkę - ciebie. Przeprasza...
-Dobrze Leon, już spokojnie, nie ma już o czym mówić. Chodźmy może na spacer.
-Dobrze
Napiłem się łyka koktajlu tak samo, jak Violetta, zostawiłem pieniądze na stoliku i opuściliśmy bar. Szliśmy wąskimi alejkami parku, trzymając się za rękę. Zauważyłem, że coś ją gryzie...
-Violu co ci jest, widzę, że coś nie tak... ? 
-Jutro Angie i mój tata mają sprawę rozwodową... - wytłumaczyła smucąc się
-Nie płacz, ani nie smuć się  ! Na pewno zdążą się pogodzić... Musiałbym nie znać mojej nauczycielki śpiewu... - zacząłem się śmiać.
Spacerowaliśmy jeszcze półtorej godziny i rozmawialiśmy o Studiu i o nas...
-Jejku Leoś, ja muszę już iść ! - pocałowała mnie w policzek i uciekła
-Paaaa ! - krzyknąłem do dziewczyny z daleka
Jackie
 -Lucas, cichutko ! - powiedziałam do dziecka, które było w kołysce
Wczoraj wypisali nas ze szpitala. Mały cały czas, albo płacze, albo śpi.
-Może jest głody ? - zapytał Pablo
-Nie... dopiero dostał jeść...
Mężczyzna wziął na ręce chłopczyka i zrobił kwaśną minę.
-Już chyba wiem co mu jest ! Fuj... - powiedział
-Pablo, bo wiesz ja muszę.... kupić masło ! Nie ma masło... - wymknęłam się pospiesznie
-Ej... Jackie ! Stój ! - wołał mnie 
Schowałam się zza ścianą i podsłuchiwałam.
-Widzisz Lucas, zostawiła nas. O fuj ! No dobra mam nadzieję, że tatuś poradzi sobie i zmienimy tą brudną pieluchę... - westchnął
Angie
Zjadłam dzisiaj na obiad zupę i spaghetti. Violi jeszcze nie ma. Zaczynam się o nią martwić. 
-Angie, już jestem ! Przepraszam cię ! - powiedziała całując mnie w policzek
-Dobrze nic się nie stało, siadaj i wcinaj obiad. Odwiozę cię później do domu ! - powiedziałam i nalałam jej do kubka soku wieloowocowego
-Okey, ale wolałabym się tutaj tobą opiekować, niż nudzić się w domu... - westchnęłam
-Heh. Vilu, ja już postanowiłam... Twój tata mnie zdradził, nie pierwszy raz...
-Ale Angie...
-Jedz kochanie, jedz.... - powiedziałam
Godzinę później....
-Dziękuje Angie, za obiad - powiedziała nastolatka wsadzając naczynia do zmywarki
-Dobrze to Violetta jedziemy ? - spytałam
-Tak - uśmiechnęła się lekko
Zabrałam torebkę z komody i zamknęłam drzwi. Zjechałyśmy windą. Zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu kluczy. 
-Angie, jesteś pewna, że je w ogóle zabrałaś ?
-Tak.. O są ! 
Wsiadłyśmy do samochodu i w 30 minut dojechałyśmy do willi.
-Ciociu, wejdziesz do domu ? - spytała moja siostrzenica
-Nie. Jutro się zobaczymy. Pa... - pocałowałam ją w policzek i odjechałam
Violetta
Weszłam do domu, gdzie u progu zastałam Olgusie.
-Violu, siadaj do stołu zaraz obiad ! - powiedziała zachęcająco
-Olgo, przepraszam, ale jadłam u Angie ! Proszę dajcie mi odpocząć, a nie chcę ich rozwodu ! - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju
Camila
-Francesca ! Patrz jaka cudowna jest ta sukienka ! - wskazałam na manekin - Francesca, chodź ja ją muszę mieć ! 
-No dobrze, już idę.... - przyjaciółka weszła ze mną do sklepu
-To ja idę ją przymierzyć ! - wyszukałam swój rozmiar i poszłam do przymierzalni
-I jak ? - zawołał Fran
Wyszłam ubrana w fioletową sukienkę na ramiączkach w drobne kwiatuszki.
-Cudownie na tobie leży ! - westchnęła 
-A ty coś kupujesz ? - spytałam
-Tak, kupuję granatowy sweterek ! Już przymierzyłam ! - powiedziała - To ja idę zapłacić, idziesz ? 
Kiwnęłam głową, na tak i razem ze sklepu powędrowałyśmy na pizze. Zamówiłyśmy jedną na pół z serem, pieczarkami i szynką. Była pyszna. Popiłyśmy ją colą i byłyśmy gotowe do dalszego chodzenia po sklepach. Weszłyśmy też do sklepu z butami. Ja kupiłam sobie różowe sandałki na dosyć spore koturnie a Fran czarne szpilki.
-Te buty mi się przydadzą, jak pójdę na kolację z Marco po jutrze... - powiedziała i wesoło się uśmiechnęła
Angie
Nazajutrz obudziłam się kompletnie nie wyspana. Nie spałam nawet godziny, może tylko 10 minut się zdrzemnęłam. Zwlokłam się z łóżka. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w przyszykowane wcześniej ubrania : białą koszulę, czarne ciążowe dżinsy i granatowy żakiet. Czułam, że dzisiaj będzie najgorszy dzień w moim życiu. Poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie 2 tostu z dżemem i herbatę. Myślałam, że zaraz zasnę. Nie dość, że czułam, że zaraz opadnę i moje nogi nie wytrzymają to odczuwałam jeszcze pustkę w sercu. Kocham Germana, ale mnie zranił... Nagle poczułam lekki skurcz.
-Nie, no Valentina, wytrzymaj jeszcze dzień ! - powiedziałam siedząc na krześle w jadalni.
Po lekkim odpoczynku ubrałam zwykłe czarne balerinki. Gotowa do wyjścia zamknęłam mieszkanie i odpaliłam auto. Jechałam w kierunku sądu.
Violetta
Pospiesznie odświeżyłam się i ubrałam ciemno niebieską spódniczkę, białą bluzkę i biały sweterek. Na nogi ubrałam beżowe koturny. Zeszłam do jadalni, gdzie panowała ponura atmosfera. Zjadłam jedynie jedną małą kromeczkę z serkiem topionym. Po 10 minutach wyjechaliśmy z domu. W drodze do sądu umówiłam się na jutro z Leonem, Fran, Marco, Cami, Maxim, Naty i Andresem na piknik poza miasto. 
-Vilu, jesteśmy na miejscu ! - powiedział tata i otworzył mi drzwi od samochodu. 
-Angie ! - powiedziałam i podeszłam do ciotki, która bardzo słabo wyglądała - Dobrze się czujesz ? - spytałam
-T... tak - powiedziała niepewnie
Angie
Skłamałam Violettcie, cały czas odczuwam skurcze, ale jeszcze za mało się powtarzają. Postanowiłam, że spróbuję wytrzymać tą rozprawę...
-Angie, myślałem, że ty jesteś tą jedyną po śmierci Mariji, nie myliłem się. W dalszym ciągu cię kocham i nigdy nie przestanę ! - powiedział German, w jego oczach wyczułam iskierki miłości i nadziei
-Ja.... - nie dane było mi skończyć
-Panienko Angie, niech panienka się zastanowi jeszcze ! - powiedziała Olga tuląc mnie z całych sił
-Pani Castillo, rozprawa się zaczyna ! - powiedział mój adwokat
45 minut później....
-Proszę wstać, sędzia ogłasza wyrok ! 
Wstałam, jak poprosili.....
_______________________________________________________
Jak myślicie, czy doszło do rozwodu ?
Czy Angie ,,dzisiaj'' urodzi czy ,,jutro'' ?
Czy Lara i Vilu nadal będą przyjaciółkami ?
Czy wspólna randka ,,wszystkich'' wypali ?
Czy Angie będzie szczęśliwa ?
/Oliwia :***
KOMENTUJCIE ! 
 Długi, bo na 2 dni... chociaż może jutro pojawi się chociaż krótki... 
Wiem jest sporo o Angie i Germanie, ale to w ich życiu teraz dużo się dzieje...



Uwaga !

Dodaj dzisiaj bardzo długi rozdział, ale będzie on na dwa dni,
 gdyż jutro nie będę miała czasu,
 a jeżeli to pojawi się mały rozdzialik !
Niedługo wstawię!!! ( za 1-2 godziny)
SERCE MI SIĘ ROZPADA NA KAWAŁKI...


/Oliwia :***

*O*

Wczoraj liczba wyświetleń mnie zszokowała, ale pozytywnie....
Nie mogę w to uwierzyć ! Ponad tysiąc w jeden dzień O.O !
Jesteście kochani ! Dziękuje Wam z całego serca !
                                                                              /Oliwia :***
P.S rozdział pojawi się nieco później, bo chcę, żeby był na prawdę długaśny.
Szykuję dla was pewną niespodziankę w 73/74 rozdziale, to będzie na przełomie.
Niestety, potem znów coś się wydarzy, ale może to coś dobrego... ?
Hihi ! Nie zdradzę o kogo mi chodzi... może Germangie lub Caxi lub Leonetta ?
A może Packie lub Naty i Andres.... Buahahaha !!!!

środa, 28 sierpnia 2013

Płaczę!

Ta scena przed chwilą w Violettcie, jak Angie mówi Germanowi, że go kocha i czy to coś zmieni....
Nie no ryczę......
I ten ślub teraz.... i te wspomnienia....

;-(

/Oliwia :***

Rozdział 72

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Angie
Całą noc rozmyślałam o nim i postanowiłam, że.... dam mu szansę. Pójdę do niego zaraz i mu to powiem. Na pewno się ucieszy. Zwinęłam szybko z szafy szare dżinsy, pudrową bokserkę i beżową, skórzaną kurtkę. Odświeżyłam się w łazience, włosy upięłam w pięknego dobieranego warkocza. Lekki makijaż, buty na dosyć wysokim obcasie. Przed wyjściem zjadłam w pośpiechu dwie kanapki, z twarożkiem i ogórkami.
-Najadłaś się ? - spytałam się Tiny, przy czym głaskałam rozbrykaną dziewczynkę w brzuchu. Najwidoczniej tak jak i ja cieszyła się, że pojednam się z jej tatą. Zarzuciłam na ramię torebkę. Zamknęłam mieszkanie, klucze wrzuciłam do torebki. Zjechałam windą na parter i pospiesznie wsiadłam do swojego auta. Przez całą drogę rozmarzałam o jego ustach. Tak dawno ich nie dotykałam... W jego uścisku czułam się tak doskonale. Po dotarciu do willi. Byłam cała w skowronkach. Szczęśliwa otworzyłam drzwi moim kluczem. 
-A... złodziej ! - wybiegła Olga z kuchni z patelnią w ręcę
-Olgo to ja spokojnie ! - wyszeptałam 
-Ah... panienka Angie ! - powiedziała i podbiegła mnie przytulić - Jak maleńka ? Chce już wyjść ? - wypytywała
-Zaczyna jej się chyba spieszyć ! Ostatnio bardzo kopie - powiedziałam - Przyszłam powiedzieć Germanowi, że daję mu jeszcze jedną szansę ! - powiedziałam radośnie - Dobrze Olgo, to ja idę, pewnie zastanę go w gabinecie... - odparłam i udałam się w stronę wyznaczonego miejsca
Uchyliłam drzwi, jednak mojego ukochanego tam nie było. W skrobałam się na piętro. Weszłam do sypialni, po cichutku i nawet moje obcasy ani razu nie zastukały. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. German całował się z tą wypudrowaną kobietą, i znów była w mojej sukience.
-German, nie chcę cię znać ! - krzyknęłam głośno i wybiegłam z domu
-Nie stój ! - słyszłam głos męża
 Violetta
Za godzinę mają mi dać wypis. Ma przyjechać do mnie tata. Wysłałam do Leona SMS-a, że wychodzę z godzinę, żeby był u mnie w domu za półtorej godziny, on jednak nie rozumie chyba godzin i czasu...
-Viola co było takiego ważnego ? - zapytał, gdy pakowałam swoje rzeczy do walizki
-Jestem idiotką ! - powiedziałam na głos
-Nie jesteś ! - powiedział
-Jestem ! - dopowiedziałam - Kocham cię - szepnęłam, jak najciszej się dało, ale on i tak to usłyszał
-Co powiedziałaś ? - zapytała z niedowierzaniem
-Kocham cię ! - krzyknęłam mu do ucha
-Cieszę się - powiedział podnosząc mnie do góry i obracając w powietrzu
Żebym byłam szczęśliwa, brakowało tylko jednego - pocałunku. Niespodziewanie Leon, jakby czytał mi w myślach i spełnił moje marzenie. Pocałunek mimo, że był krótki, ale był bardzo romantyczny i przepełniony miłością. Oderwałam się od niego i wtuliłam się w jego ciepły tors.
-Violu, kocham cię ! - powiedział głaszcząc mnie po policzku
-Ja ciebie też, przepraszam cię bardzo, ale zaraz przyjdzie mój tata, spotkajmy się jutro o 12 w Resto ! - posłałam uśmiech do wychodzącego Leona
-Dobrze, papa ! - pocałował mnie w polik i wyszedł
Dopakowałam jeszcze ostatni ręcznik i czekałam na mojego ojca. O dziwo się nie zjawił, zamiast jego do sali weszła Angie.
-Angie ! - ucieszyłam się na widok obolałej ciotki - Co ty tu robisz, powinnaś odpoczywać ! - dałam jej kazanie
-Oj Violu ! Zabieram cię do mojego mieszkania, tacie twojemu wysłałam SMS-a mam nadzieję, że go odczytał. Odwiozę cię do niego z samego rana - odparła wesoło blondynka
Wtuliłam się w ciężarną.
-Cześć siostra ! - powiedziałam do brzucha
Widziałam, że Angie płakała, jej oczy nadal były przepełnione ,,wodą''. Nie zadawałam więcej pytań. Wzięłam swoją torbę, nie chciałam męczyć ciocię. Podreptałam za żoną taty i wsiadłam za nią do czerwonego samochodu. Po około 20 minutach byłyśmy pod jej domem. Weszłam do dużego, pięknego salonu i usiadłam na sofie. 
-Angie co się wydarzyło między tobą a tatą ? - zapytałam przejęta 
-Violetta, wiem, że jesteś dużą dziewczynką i myślę, że mogę ci się zwierzyć... ? - spytała
-Tak ! - powiedziałam pewnie
-Chciałam dać twojemu ojcu drugą szansę, ale całował się z tą kobietą - powiedziała i zaczęła płakać
-Angie, łzy tu nie pomogą, jestem pewna, że to ona go pocałowała lub coś w tym stylu...
Angie
Jestem zdruzgotana, po tym co mi zrobił... Po jutrze jest rozprawa i zakończę z nim nasze małżeństwo. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi poszłam je otworzyć i ujrzałam Germana. 
-Angie, kochanie to nie tak ! - mówił przejęty
-Po pierwsze nie mów do mnie kochanie a po drugie nie chcę cię widzieć ! - wykrzyczałam mu prosto w twarz - Napisałam ci SMS-a jutro ci odwiozę Vilu
-Ja nie w tej sprawie ! Nie pozwolę ci odejść ! Zrozum to ona mnie pocałowała, ubrała twoją sukienkę, bo znów polała się winem. 
-Dobra dziękuję ci za te cenne informację ! Do widzenia za dwa dni, wreszcie zakończymy nasze małżeństwo ! - trzasnęłam drzwiami i poszłam do salonu 
-Violetta jest już późno idę zrobić ci kolację a później idziesz spać ! - powiedziałam do siostrzenicy
-Nie Angie, ty usiądź a ja zrobię kolację ! - wskazała na łóżko
-Dziękuję kochana jesteś ! - pocałowałam nastolatkę w czoło i wygodnie usiadłam na fotelu 
Dziewczyna wróciła po 10 minutach z wielką tacą kanapek i 2 kubkami gorącej herbaty. Po najedzeniu się, każda z nas poszła do swojej sypialni. W moim mieszkaniu moja ukochana siostrzenica też miała swoje cztery ściany. Zmęczona całym dniu odpłynęłam do krainy snu.....
____________________________________________________
W nextcie rozprawa !
Aw... Leonetta pogodzona.... w nextcie ich randka ! 
Wiem, że krótki.... przepraszam Was....
Coś szykuje z Caxi, ale o tym w rozdziale 75 :-)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Zapraszam jutro na nexta ! ♥
/Oliwia :***



wtorek, 27 sierpnia 2013

Plotki :-/

Kupiłam sobie dzisiaj Świat Seriali (kupiłam, bo bardzo kocham parę z Na dobre i na złe- Hane i Piotra) i jest tam napisanie, że premiera 2 sezonu Violetty ma być 21.10.2013r. Dziwi mnie to, bo Disney na fb napisał, że Vilu będzie od października... Druga rzecz jest taka, że chodzą plotki na temat Diega Ramosa (serialowy German), jest on niby homoseksualistą. Już ponoć 3 lata ogłosił, że chciałby być ojcem i szuka surogatki....  O.o No nie mogę w to uwierzyć ;-(

P.S Czy ktoś jeszcze ogląda Na dobre i na złe i zna jakieś fajne opowiadania o HaPi (Hana&Piotr) ?
/Oliwia :***

Rozdział 71

Marco
-On mówi prawdę, nigdy nie zdradziłabym Maxiego ! - dopowiedziała Camila
-Ja... Wam więżę - powiedziała niepewnie - Kocham cię Marco ! - powiedziała
Zbliżyłem się do dziewczyny i ją pocałowałem. Francesca zaczęła powoli oddawać pocałunki.
Camila
Fran i Marco się całują. Zrobiło się głupio. 
-To cześć ! - powiedziałam odchodząc
Nie wiedziałam gdzie iść, co z sobą zrobić. Maxi jest na urodzinach babci. Może wybiorę się do Vilu do szpitala. 
German
Nie mogę dopuścić do tego rozwodu. Udam się dzisiaj jeszcze do niej do domu z bukietem różanych róż i wielkim misiem dla naszej Tini.
-Dziękuje za obiad Olgo ! - podziękowałem kobiecie
-Panie Germanie, kiedy wraca nasza kochana Violetta i Angie ? - zapytała - Na prawdę musi pan porozmawiać z żoną ! Wy nie możecie się rozwieść ! - mówiła przejęta
-Wiem Olgo a Viletta jutro wychodzi ! - uśmiechnąłem się do kobiety, które właśnie poszła do kuchni
-Ramallo ja wychodzę, nie wiem kiedy wrócę, zajmij się Brytyjczykami ! - zwróciłem się do mojego asystenta
-Dobrze panie Germanie ! - powiedział
Wyszedłem z domu. Wsiadłem do auta i pojechałem do pobliskiego sklepu. Wszedłem do sklepu. Było tam wiele różnych rzeczy... Przypomniałem sobie, że z Angie nie kupiliśmy nosidełka dziecięcego. Przepatrzałem wszystkie, wybrałem czarno różowe do tego wziąłem dużego, białego pluszowego królika, słodką różową sukienkę i pieluchy, te takie najmniejsze. Zapłaciłem za wszystko i spakowałem do auta. Po drodze wkroczyłem jeszcze do kwiaciarni i kupiłem bukiet ze 100 róż. Po 30 minutach stałem przed drzwiami do mieszkania Angie. Nie zastanawiałem się za bardzo co jej powiem... Kobieta była ubrana w zwiewną biało-śnieżną sukienkę, która podkreślała jej bardzo wypukły brzuch...
-German... - powiedziała oschle
-Cześć kochanie, możemy porozmawiać ? - zapytałem
-Tak, wejdź, na prawo idź do salonu... - wskazała i poszła za mną
-To dla małej ! - podałem nosidełko i fioletową torebkę prezentową
Kobieta zajrzała do torby.
-Jaka urocza ! - westchnęła - Dziękuje w imieniu naszej córki !
-A to dla ciebie ! - podałem jej róże
-Dziękuje, poczekaj idę wstawić je do wazonu... - wyszła
Te jej piękne oczy, te loki i ten brzuszek... Chciałby, teraz być przy niej... Budzić się przy niej codziennie, całować ją w usta i w okolice pępka... Wiem, że schrzaniłem wszystko i jeszcze tak kobieta... 
-German a więc co chciałeś mi powiedzieć ? - zapytała odstawiając wazon i siadając na fotelu
-Angie, przepraszam cię ! Kocham cię. Wróć do domu ! - mówiłem z rozpaczą
-German nie wiem, daj mi się zastanowić ! To dla mnie nie łatwe i jeszcze ta kobieta w mojej sukience ! 
-Przyszła w sprawie kontraktu i została na kolacji. Ubrudziła swoją sukienkę czerwonym winem ! Olga szybko zaprała kieckę, by nie było plamy i dałem jej twoją ! To jest ta sprawa z tą kobieta ! -opowiedziałem jej wszystko
-Daj mi czas. To nie takie łatwe. Aha i mam dla ciebie prezent ! - powiedziała i podała mi zdjęcie USG - Byłam wczoraj prywatnie, bo chciałam zobaczyć naszą kruszynkę - powiedziała i kąciki jej ust delikatnie się podniosły
-Jaka ona już duża - zaśmiałem się - Zastanów się ! Kocham cię ! - pocałowałem ją w czoło
-Dobrze pomyślę, za 3 dni rozprawa - przypomniała
-A może przejdziemy się na herbatę lub kawę ? - spytałem
-Nie, wolę zostać w domu. Mam ochotę na pizze z krewetkami. Zamówię sobie. Możesz zostać. Chcesz kawę albo herbatę ? - zapytała
-Może być kawa. Zamówię tą pizze ! - powiedziałem i wziąłem do dłoni telefon
Violetta
Dzisiaj odwiedziła mnie w szpitalu Camila. Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się... 
-Camila, co ja mam zrobić. Kocham go, ale nie jestem pewna, czy by nam się udało ?! - zapytałam przyjaciółkę, po tym, gdy opowiedziałam jej całą historię
-Kochasz go i musisz z nim być ! - powiedziała - Przepraszam, cię teraz, ale muszę już iść ! - pocałowała mnie w policzek i wyszła
-Pa...
Po jej wyjściu postanowiłam, że jutro jak mnie już wypiszą z szpitala to porozmawiam z Leonem i później z Angie. Rozmyślałam o Leonie; jego piękne brązowe oczy i ciemne blond włosy... Ja na prawdę nie wytrzymam bez niego dłużej...
Angie
-German... może bądźmy przyjaciółmi. Daj mi na razie czas.
-Nie wiem czy dam radę kocham cię. Nie wybieramy osoby, w której się zakochujemy, ja tez nie wybrałem. To moje serce wybrało. Zawsze będę cię kochać ! - German zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował
Pocałunek był pełen uczuć. Nie odwzajemniłam go, ale i tak był cudowny.
-Do zobaczenia najdroższa ! - pożegnał się ze mną i w salonie został tylko zapcha jego perfum
Na następny dzień....
Całą noc rozmyślałam o nim i postanowiłam, że....
________________________________________________________________
Wiem, że dużo Germangie, ale Leonetty będzie dużo w nextcie. 
Jak myślicie Angie da mu szansę ?
Vilu i Leoś będą razem ?
Maxi zerwie z Cami.... ?
Odpowiedzi w nextcie ! Narka :***
/Oliwia :***

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

DZIĘKUJE !

Pragnę Wam wszystkim podziękować za
40 tysięcy
 wyświetleń. Nigdy nie myślałam, że tyle uzyskam.
Blog ma niecałe 3 miesiące i już tyle wyświetleń ! 
Ah... no nie mogę przestać się cieszyć ! 
Jesteście naprawdę kochani !
Mam do Was prośbę, jeżeli przeczytałeś/łaś
ten post to skomentuj, każdy niech komentuje nawet 
anonimki. Chcę wiedzieć ile osób czyta...
Poświęćcie to niecałe 10 sekund na zostawienie komentarza...
Jeszcze raz dziękuję !
                                                                                           /Oliwia :***


PS czy wy też uważacie dzisiejszy odcinek za tortury ! Nie dość, że Angie płakała to jeszcze Olga i Ramallo chcą się zwolnić ! Ale miło się zrobiło, jak German przypominał sobie o tym pierścionku i pocałunku... Viola i Fran to było urocze...

Rozdział 70

Jackie
Lekarz pospiesznie zabrał mnie do jednej z sal.... Zrobili USG.
-Dziecko ma dobre tętno i jest gotowe do wyjścia ! - powiedział radośnie
 3 GODZINY PÓŹNIEJ....
-Proszę przeć ! Jeszcze raz, dy policzę do trzech. Dobrze ? - zapytał
Pokiwałam pionowo głową.
-1... 2... 3 i...
-Jest mamy go... - uśmiechnął się
-Proszę niech pan przetnie pępowinę ! - powiedział do Pabla, wręczając mu nożyczki.
Pielęgniarka owinęła nasze dziecko w niebieski kocyk i podała mi go. 
-Proszę... - powiedziała podając
Pablo podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. 
-Mamy pięknego syna ! Jak damy mu na imię ? - zapytał
-Może Lucas ? - podałam propozycje
-Piękne imię, dla pięknego dziecka ! - zaśmiał się
-Pocałowałam maleńkiego chłopca w czoło. Pablo wyjął szybko telefon i zrobił nam zdjęcie..
-Witaj na świecie Lucas
-Przepraszam panią, ale musimy wziąć chłopca na badania ! - powiedziała
Podałam jej ostrożnie go.
2 GODZINY PÓŹNIEJ...
Przespałam się na chwilę, ale obudził mnie płacz dziecka...
-Proszę Lucasa - wyjęła dziecko z ,,jeżdżącego łóżeczka'' - Chłopiec ma 57cm i waży 3,02 kilo. Jest zdrowy, ale teraz bardzo głodny... - zaśmiała się 

Violetta  (10 godzin później)
Leżałam sobie spokojnie, no w sumie nie ,,spokojnie'', bo cały czas nie mogłam się na niczym skupić, bo myślałam o Leonie... Niespodziewanie do mojej sali, weszła najmniej oczekiwana przeze mnie osoba.... tata.
-Córeczko, jak się czujesz ? - spytał
-Dobrze, ponoć za 2 dni będę mogła stąd wyjść..
-To dobrze - powiedział spuszczając głowę w dół
-Tato, ja wiem, że Angie z tobą nie mieszka, że wyprowadziła się...
-Kochanie, nie chcę tego... Ale może i tak miało być...
-Tato, coś ty jej zrobił ? Mogłeś pozwolić jej, iść do pracy... Nic by się nie stało ! Kochasz ją i Tine, widać to, ale musisz o nią zawalczyć i nie możesz do tego dopuścić, nie możesz jej stracić. A jeżeli już... To będziesz najgłupszym człowiekiem na świecie ! Możesz mnie teraz ukarać, ale ja i tak będę miała satysfakcje z tego, że ci to wszystko wygarnęłam i może dojdzie do twojego cholernie zrytego mózgu, że nie możesz do tego dopuścić ! - krzyczałam na niego i w końcu zamilkłam
Mężczyzna nic nie odpowiedział pocałował mnie w czoło i po prostu wyszedł.. Zdziwiła mnie jego reakcja, już dawno by mnie zwyzywał... a tu nic... Przez resztę dnia nudziłam się, więc wzięłam jakąś książkę, którą przyniosła mi ostatnio Angie. Zaczytałam się niezwykle. Książka byłą o dziewczynie, która kochała dwóch mężczyzn... Też kiedyś tak miałam... Niespodziewanie o godzinie 19.00 próg mojej sali szpitalnej przekroczył Leon.
-Cześć Violu ! - powiedział lekko podnosząc swoje kąciki ust
-Hej ! - rzekłam oschle
-Przeczytałaś list ? - pokiwałam głową - Wiem zepsułem wszystko, żałuję tego, tego pocałunku ! To ciebie kocham..
-Tak i uświadomiłeś sobie to dopiero, gdy pocałowałeś Lare ? - zapytałam z wyrzutami
-Wiem, że jestem głupkiem ! Ale kocham cię a ty ? Czy ty mnie kochasz ? - zapytał z iskierkami nadziei w oczach
Co mu teraz mam powiedzieć... ? Spojrzałam w jego brązowe oczy... i postawiłam na szczerość...
-Może i nawet cię kocham, ale nie wiem czy dałabym radę być z tobą w związku, związku, który na opierać się na zaufaniu ! A nie na kłamstwie i zdradzie ! - podkreśliłam słowo ,,zaufanie''
-Czyli mnie kochasz ! - rzekł wesoło
-Kocham, ale nie dam rady być z tobą, dajmy sobie chwilę odpoczynku... - powiedziałam smutno
-Nie wiem czy wytrzymam, ale wiec, że się zmieniłem... Zastanów się... To ważne
Skupiłam się nad jego słowami i nawet nie zauważyłam, jak Leon złożył na moich ustach delikatny buziak.
-Przepraszam ! Do zobaczenia najdroższa ! - rzekł wychodząc
Zamurowało mnie, czy ja na prawdę go kocham .... ? Czy to jest miłość mojego życia ? Rozmyślanie nad wszystkim, przerwał mi sen, który zapukał do moich drzwi...
Angie
Obudziłam się dzisiaj, w mojej sypialni. Poszłam się odświeżyć. Ubrałam się w zwiewną, pastelowo różową sukienkę, która pięknie podkreślała mój okrąglutki brzuszek. Zjadłam obfite śniadanie i ruszyłam do sklepu z dziecięcymi rzeczami, ponoć Jakcie wczoraj urodziła chłopczyka. Wyszłam z domu i szybko dotarłam do sklepu. Kupiłam w nim ; niebieskie śpioszki, body, grzechotkę, gryzaka i misia. Wszystko zapakowałam do ozdobnej torebki upominkowej. Po 15 minutach weszłam do sali. Zastałam tam Jackie trzymającego na rękach maleńkie dziecko.
-Cześć ! - szepnęłam całując kobietę w policzek - To dla małego ! - powiedziałam odstawiając upominki na szafkę - Jaki uroczy, jak daliście mu na imię ? - spytałam
-Lucas
-Oh jak uroczo, ale jest taki podobny do Pabla ! - westchnęłam
-No... Chcesz potrzymać ? - zpaytała
-Z chęcią... - uśmiechnęłam się i ostrożnie przejęłam Lucasa - Jaki on jest malutki i kochany...
-A co u ciebie, jak się czujesz ? - zapytała troskliwie
-Całkiem dobrze, ale z dnia na dzień czuję się co raz bardziej opuchnięta ! - westchnęłam oddając dziecko
-A co u ciebie i Germana ? 
-Szkoda słów. Kocham go, bardzo... Ale, jak ostatnio byłam po swoje rzeczy, to zastałam tam jakąś kobietę w mojej sukience... ! Chciałabym, żeby o mnie zawalczył... A nie siedział w swoim biurze zanurzając głowę w papierach...
Marco
Francesca dowiedziała się o moich ćwiczeniach na Cami i uważa, że ja ją zdradziłem... Stoję teraz przed jej domem z Camilą. O wyszła...
-Fran to nie tak, ćwiczyłem do naszej idealnej randki, chciałem, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik ! 
-On mówi prawdę, nigdy nie zdradziłabym Maxiego ! - dopowiedziała Camila
-Ja...
_________________________________________
I co, czy Fran im uwierzy ?
Czy German zrozumie i zacznie walczyć o Angie ?
Czy Leon i Vilu będą znów razem ?
KOMENTUJCIE !
/Oliwia :***

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 69

Tomas
Usiadłem na karku białego, metalowego łóżka i wpatrywałem się w jej brązowe oczęta.
-My... musimy chyba zerwać - powiedziała spuszczając głowę w dół
-Co, czemu ? - posmutniałem
-To nie twoja wina, tylko moja...
-Vilu, wiem, że coś kręcisz, co się stało ? Proszę powiedz mi, popatrz mi w oczy i powiedz ! - powiedziałem smutno
-Tomas, wiem, że zasłużyłeś na prawdę, tu chodzi o Leona... Nie mogę, nie umiem go zapomnieć ! Rozumiesz ? To jest silniejsze ode mnie ! - zaczęła płakać
-Rozumiem, nie ukrywam, że jest mi smutno, jestem zły, ale chce dla ciebie, jak najlepiej, dlatego zadzwoń do niego ! - powiedziałem całując Violettę w policzek
-Tomas, ja na prawdę przepraszam...
-Rozumiem... - powiedziałem spuszczając głowę - Do zobaczenia najdroższa... - wyszedłem z sali
Powędrowałem do parku. Usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać... Dlaczego każdemu udaje się związek a nie mi ? Rozumiem Violettę, wiedziałem, że sprawy się tak potoczą, ale wmawiałem sobie, że nie... Cierpię, jak nigdy, ale cieszę się, że mogłem z nią być choć parę dni... Czuję się ,,wykorzystany'', ale było warto...
Jackie
-Doktorze, czy ja będę mogła wcześniej wyjść, ze szpitala, do terminu mam jeszcze 5 dni, chcę jeszcze przed narodzinami maleństwa kupić potrzebne rzeczy !? - zapytałam się od razu tłumacząc 
-No dobrze... Pani wyniki są bardzo dobre a więc, może pani wyjść jeszcze dzisiaj ! - powiedział uśmiechając się do mnie
Pospiesznie wybrałam numer telefonu Pabla i do niego zadzwoniłam. Mężczyzna odebrał dopiero, gdy wybrałam jego numer drugi raz.
-Cześć kochanie, coś się stało ? - spytał zaspany
-Tak, wychodzę dzisiaj za godzinę ! Przyjedziesz po mnie, to pojedziemy do centrum, kupimy rzeczy dla dzieciątka... - byłam bardzo radosna
-Dobrze skarbie zaraz tam będę ! - powiedział - Do zobaczenia !
Po krótkiej rozmowie telefonicznej, wyjęłam z pod łóżka szpitalnego moją torbę. Spakowałam do niej wszystkie moje ważne rzeczy. Poszłam jeszcze do łazienki, gdzie przebrałam się w moje ciuchy na co dzień. Założyłam luźną, szarą bluzkę i spodnie sztruksowe na luźnej gumce, dzięki, którym mój wielki brzuch mógł spokojnie się zmieścić. Minęła godzina i do szpitala raczył się zjawić Pablo. 
-Cześć, już jestem. To jedziemy do sklepu ? - zapytał
-Tylko to chciałeś mi powiedzieć, i tak chciałeś się ze mną przywitać ? - zapytałam, bo miałam nadzieję, że złoży na moich ustach jakiś namiętny pocałunek
-No a co jeszcze ? - zdziwił się - Aaaa - chyba dopiero do niego dotarło
Podszedł do mnie i nagle schylił się.
-Cześć maleństwo ! - przywitała się z moim ,,brzuchem''
Smutna poszłam za moim narzeczonym, po 30 minutach dojechaliśmy do sklepu z artykułami dziecięcymi.
-Kochanie a powiesz mi wreszcie, czy to chłopiec czy dziewczynka ? - spytałam
-Będziemy rodzicami pięknego... syna ! - powiedział radośnie
-Aaa.. - krzyknęłam i rzuciłam się mojemu partnerowi na szyję
-Dobrze, Jackei chodźmy może najpierw kupimy wózek ? - zaproponował i weszliśmy w alejkę z wózkami
Było tam wiele powozów, ale mi spodobał się tylko jeden : szaro-niebieski...
Pablowi spodobał się  szaro-zielony, ale jak ja się już uparłam to nie było odwrotu... Następnie udaliśmy się na ciuszki, gdzie wybrałam z 12 body i 23 śpioszki, skarpetki, łapki, czepeczki... Potem tak zwane gadżety... smoczki, butelki, zabawki itd... Na koniec zostały pieluszki, wzięliśmy ich parę paczek...
Sliczna NOWA kołyska dla dziecka, sosnowa, polska w Warszawie - image 1Przechodząc jeszcze między ,,uliczkami'' ujrzałam piękną, drewnianą kołyskę...
 -Pablo, muszę ją mieć ! - oznajmiłam mojemu narzeczonemu
-Ale Jackie, ja już kupiłem łóżeczko dziecięce - powiedział
-Trudno, łóżeczko będzie stało w pokoju dziecka a kołyska u nas... - wymyśliłam
-No dobrze, nie będę się z tobą sprzeczać. Bierzemy ją ! 
Podeszliśmy do kasy i za wszystko zapłaciliśmy. Pablo stwierdził, że wszytko mu się zmieści w aucie i nie pomylił się... 
-Pablo zaraz, nie kupiliśmy nosidełka do auta ! - przypomniałam sobie
-Jackie, to chodźmy jeszcze tam - westchnął
Weszliśmy ponownie do sklepu. Pablu i mi spodobało się takie samo... 
-Na pewno już wszystko ? - zapytał 
-Tak, chyba... tak ! - westchnęłam
-Kołderki, pościele itp. już mamy, bo kupiłem... - powiedział i zapłacił kartą w kasie
German
Przyszedłem do mojej (i Angie) sypialni i znalazłem interesujący list...Wściekłem się, gdy go przeczytałem, ale za razem posmutniałem. Szybko otworzyłem szafę i jej ubrania znikły... Powróciłem, również do ,,mojego pocieszenia'' to żadna moja kobieta... To tylko była, kobieta w sprawie kontraktu. Została na kolacji i pobrudziła swoją suknię, czerwonym winem...Muszę iść porozmawiać z Angie, zanim będzie za późno...
Brako  (Resto)
-Byłem wczoraj w parku i widziałem, jak Camila i Marco się całują ! - mówiłem do Napo
-Że co ?! - krzyknęła Francesca wylewając przy tym koktajl
-Nie, nic Franceco... Niedźwiedź widział niedźwiedzia całującego się z innym niedźwiedziem... - powiedziałem po swojemu
-Marco.... Jak on tak mógł ! - wykrzyczała i wybiegła z knajpki
Jackie
Wróciliśmy do domu. Pablo wypakował wszystkie nowo zakupione rzeczy.
-Pablo, jutro to złożymy ! - powiedziałam
-Nie... ja to dzisiaj zrobię ! - uparł się
-Dobrze, ja idę wziąć kąpiel i jak wyjdę z łazienki, to kończysz pracę ! - oznajmiłam mu
-No dobrze, niech ci będzie...
Poszłam do toalety. Napełniłam wannę ciepła wodę i wrzuciłam kolorową sol do kąpieli. Siedziałam w wodzie pól godziny. Ubrałam pidżamę, wysuszyłam suszarką włosy. Wróciłam do salonu, ale Pabla tam nie było... Poszłam do naszej sypialni i tam zastałam go. Właśnie ustawiał kołyskę.
-Myślisz, że tutaj będzie dobrze ? - zapytał ustawiając w rogu pomieszczenia drewniany mebel
-Tak, jest idealnie
Zmęczona całym dniem położyłam się do łóżka. Pablo poszedł jeszcze do łazienki. Wrócił po 20 minutach. Nadal nie spałam i czekałam, aż mój książę wróci. Przyszedł, w gromadził się pod kąłdrę.
-Kochanie ! - powiedział ujmując mój policzek
-Tak ? - zapytałam
Pablo zbliżył swoje usta do moich i złożył na nich namiętny pocałunek, który szybko odwzajemniłam. Wreszcie poczułam się kochana. Nagle poczułam silny ból, tak zwany skurczem...
-Pablo ! Zaczęło się ! - powiedziałam odklejając się od mężczyzny
-Już ?
-Tak....
Pospiesznie ruszyliśmy do szpitala. W aucie, zdążyły mi odejść wody... Weszliśmy na oddział...
-O pani znowu u nas, dopiero panią rano wypisałem ! - zaśmiał się
-Zaczęło się....
Lekarz pospiesznie zabrał mnie do jednej z sal....


Violetta  (10 godzin później)
Leżałam sobie spokojnie, no w sumie nie ,,spokojnie'', bo cały czas nie mogłam się na niczym skupić, bo myślałam o Leonie... Niespodziewanie do mojej sali, weszła najmniej oczekiwana przeze mnie osoba....
____________________________________________________________________
Kto wszedł do Vilu ?
Czy German wytłumaczy Angie wszystko ?
Czy Marco opowie wszystko Fran ?
Czy dziecko urodzi się zdrowe ?
Jutro dokończę 2 wątki po kropkach. !
PS. Dodałam Wam zdjęcia z allegro i tablicy rzeczy jakich kupili Packie ♥
/Oliwia :***



sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 68

 Angie
Zamknęłam auto i udałam się do sali, gdzie zastałam Vilu, ale prócz jej był tam ktoś jeszcze, był to German. Wykorzystałam tą informację i udałam się do domu. Podróż trwałą szybko. Znów weszłam od tyłu domu, by uniknąć paparazzi. Zakradłam się i znów zastałam Olgę. 
-Dzień dobry ! - przywitałam się ponownie
-Znowu panienka tutaj ! - zaśmiała się - Dzień dobry ! - powiedziała
-Dobrze Olgo proszę, mi pomóc, przyszłam po swoje rzeczy - powiedziałam
-Ale niech pani się jeszcze raz zastanowi ! - powiedziała błagającym głosikiem
-Nie, Olgo ja już postanowiłam a rozprawa rozwodowa jest w toku - wytłumaczyłam i pobiegłam do sypialni Germana
Wyjęłam stamtąd moją walizkę i zaczęłam wrzucać tam moje odzienie. Weszłam jeszcze do pokoju Valentinki. Niepewnie otworzyłam dębowe drzwi. Widok mnie zszokował. Pokój wyglądał nieco inaczej. Na pustej białej ścianie pojawiły się ramki z wieloma zdjęciami, moimi, German, Vilu, ale najwięcej było pustych.. Być może tam miały być zdjęcia Tiny. Z tego pomieszczenia zabrałam tylko misia, którego Tina miała dostać od nas obojga i miał być to jej ulubiony... Wsadziłam szybko go do walizki. Wychodząc natknęłam się na jakąś kobietę. No pewnie, do rozwodu jeszcze 3 tygodnie a on już do domu sprasza sobie, jakąś kobietę. Wyglądała na około lat 30. Brązowe włosy do okolic łopatek miała związane w warkocza. Ubrana, bowiem była w... zaraz to moja sukienka ! Wkurzyłam się, pospiesznie wróciłam do pokoju i zabrałam kartkę oraz długopis, i zaczęła pisać...
 Drogi Germanie !
Widzę, że już znalazłeś sobie pocieszenie. Powodzenia na nowej 
drodze życia ! Tylko wiesz co, nie musiałeś jej dawać moich
ciuchów ! Pamiętaj, że za równe dwa tygodnie nasz rozwód. 
Mam nadzieję, że oszczędzisz mi cierpienia i sami omówimy, jak będziemy
opiekować się Valentiną. Będę ci za to niezmiernie wdzięczna.
Zabrałam moją resztę rzeczy. Do zobaczenia ;***
                                                                        Angie
Po napisaniu listu, uwolniła mi się jedna łza, która spadła na pochyły druk. Zlekceważyłam to.
-Olgo pomoże mi pani ! - zawołałam gosposie, która szybko do mnie przybiegła i zniosła mi walizkę.
-Angie, niech panienka nas kiedyś jeszcze odwiedzi ! - ucałowała mnie w policzek, prawie udusiła
-Olgo jeżeli tu przyjdę, to tylko i ze względu na Valentinę lub Violettę ! - powiadomiłam gosposię i opuściłam willę
Wychodząc niefortunnie spotkałam Germana. 
-Angie ! Poczekaj ! - zawołał mnie
-German nie ! Zraniłeś mnie i tu już nie chodzi o Studio czy nasz sprzeczki ! Żegnaj ! - powiedziałam i pociągłam za sobą czarną walizkę.
-Poczekaj, wsadzę ci tą walizkę do auta - podszedł w moją stronę i wpakował bagaż - Do zobaczenia najdroższa - powiedział całując mój wypudrowany policzek
Marco
Umówiłem się dzisiaj umówiłem się z Camilą. Chce ją prosić o radę, o pomoc w sprawie naszej sześciomiesięcznicy z  Fran. Chcę by ta randka była idealna, więc chcę też na niej to przećwiczyć. 
-Cami ! - powiedziałem podbiegając i ściskając przyjaciółkę mojej dziewczyny
-Cześć Marco ! - powiedziała z uśmiechem na twarzy
-Dobra to mam zamiar zabrać Fran nad jezioro. Zrobimy sobie piknik, popływamy... Dobry pomysł ? - spytałem
-Bardzo fajny - odparła - Francesca na pewno się ucieszy ! - powiedziała rozentuzjazmowana 
-Tak, tylko muszę cię wykorzystać i wszystko na tobie przećwiczyć...
-No dobrze, zaczynaj ! - powiedziała zachęcająco
Wyjąłem z kieszeni pudełko i je otworzyłem, w środku był złoty naszyjnik z serduszkiem.
-To dla ciebie z okazji sześciomiesięcznicy ! - powiedziałem radośnie i przytulając ,,moją'' dziewczynę - Teraz ją pocałuję - dopowiedziałem i zacząłem dalej ćwiczyć
Tomas
Przyszedłem dzisiaj odwiedzić moją dziewczynę w szpitalu. Wszedłem i akurat rozmawiała z Angie....
-Angie, ja na prawdę przepraszam ! - powiedział tuląc swoją ciotkę
-Już dobrze, wybaczam ci ! - powiedziała całując siostrzenicę w policzek i czoło
-Cześć ! - przywitałem się 
-Hej ! - odparła smutno Angie
-Angie, wprowadź się z powrotem do domu ! - próbowała przekonać Viola Angie
-Nie, nie mogę ! Dobra ja nie będę wam przeszkadzać ! Papa ! - powiedziała nieco głośniej i wyszła
-Cześć ! - rzuciłem ku wychodzącej kobiecie
-Witaj kochana ! - przywitałem się z moją ukochaną
-Tomas, stój ! - powiedziała, gdy chciałem ją uściskać, przytulić
-Coś się stało ? - zdziwiłem się
-Nic, znaczy tak coś się stało ! - rzekła poważnym i stanowczym tonem
Usiadłem na karku białego, metalowego łóżka i wpatrywałem się w jej brązowe oczęta.
-My....
_____________________________________
No przepraszam, że krótki, ale ostatni nie mam czasu a jak mam to mi tylko wena podsyła wątki z Germangie ♥ Next będzie dłuższy na 1000 %. Obiecuję !
Komentujcie, to bardzo ważne ! 
Co myślicie, Vilu zerwie z Tomim ?
Czy German znajdzie list ?
Co to za kobieta ?
 W nextcie poród Jackie ♥. Cieszycie się ?
Hem.... Piszcie swoje pomysły !
Oliwia :***
 

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 67

German
Zastanawiałem się, jak jej powiedzieć PRZEPRASZAM. Wziąłem się na odwagę i zapukałem do drzwi, które otworzyła mi ona we własnej osobie.
-Angie, przepraszam ! - powiedziałem 
-German, przepraszam cię, ale za często się kłócimy... Może my na prawdę nie pasujemy do siebie 
Zabolało mnie to. Poczułem ukucie w sercu.
-Angie, nie mów tak...
-Co by powiedziała Marija teraz ? - powiedziała
-Teraz zaczęłaś się nagle zastanawiać ? Gdzie byłaś kilka miesięcy temu, gdy powiedziałaś sakramentalne ,,Tak'' - zacząłem podnosić ton - No gdzie ?
Nagle ujrzałem, jak po jej policzku spływa łza. Poczułem poczucie winy, ale dalej na nią krzyczałem.
-I co teraz, zadowolona jesteś z siebie ? Rozstajemy się rzez twój kaprys, ale okey. Dobrze najwidoczniej to nasz koniec. Masz popatrz co napisali o tobie w gazecie - podałem jej brukowca
Kobieta zaczęła czytać, zorientowałem się, jak kolejna łza spływa jej po policzku.
-To nie tak... ! - powiedziała przez płacz
-Angie, ja wiem, że to nie tak. Myślisz, że nie pamiętam naszych upojnych noc. Wiem co wtedy czułaś, ale co teraz po tym zostało ? Błagam cię powiedz, że to tylko głupi żart o tym rozwodzie ? - mówiłem przejęty
-Nie Germanie, to nie głupi sen. A po upojnej nocy została nam Valentina. Po rozwodzie tylko, ona będzie nas łączyła i oczywiście Violetta i nic i nikt więcej. Uważam tą rozmowę za zakończoną. Widzimy się na rozprawie za miesiąc. Żegnaj !
-Angie, nie proszę...
Nagle zamknęła drzwi. Nigdy się z tym nie pogodzę. Znów chciałbym poczuć zapach jej perfum, jej wargi stykające się z moimi....

2 dni później
Violetta
Ja tak nie mogę. Nie mogę się oszukiwać. Oszukiwać swoich uczuć. Próbuje zmylić swoje uczucia. Mimo, że czuję złość na Leon, to go kocham. Kocham go, jak nikogo innego. Zranił mnie. Już nie da się cofnąć czasu.
-Kochanie, przyniosłem ci owoce i soki ! - powiedział mi mój obecny chłopak Tomas - Aha i jeszcze prosiłaś mnie o gazetę - podał mi kilka kartek spiętych zszywaczem
-Dziękuje - odparłam oschle
Wzięłam do ręki gazetę i otworzyłam na pierwszej stronie.
Wzięła z nim ślub, spłodzili razem dziecko i żąda rozwodu !
Według ostatnich potwierdzonych wiadomości niejaka Angeles Castillo (28 l.),
żona sławnego inżyniera Germana Castillo (36 l.) żąda rozwodu. Podejrzewamy,
że chodziło jej tylko o chwilową zabawę i dziecko. Przez ostatnie parę dni
pani Angeles nie była nigdzie widziana. Nawet nie odwiedza swojej siostrzenicy.
Możliwe, że jest już gdzieś za granicami naszego kraju. Jej, jeszcze obecny mąż
odmawia wywiadu a o rozwodzie dowiedział się od dziennikarzy. Oj na następny raz
zalecamy panu Castillo nie wiązać się w tak absurdalny związek, bowiem pani Angie
to siostra, jego zmarłej żony. Czy to nie za bardzo niestosowne ?
                                                                                       Gall Anonim
Jeju ! Co oni piszą o Angie, ja ją tak ostatnio przygnębiłam... 
-Violu, przepraszam cię, ale muszę iść na zajęcia do Studia ! - powiedział całując mnie w policzek
Po jego wyjściu przyszła do mnie pielęgniarka i podała mi czerwoną kopertę.
-Co to zapytałam ?
-Ponoć przekona się panienka, jak przeczyta list, który jest w środku... - odparła starsza, miła kobieta
Zaciekawiona od razu wyciągnęłam białą kartkę i zaczęłam ją czytać...
Droga Violetto !
Pewnie nie chcesz mnie znać. Nie dziwię ci się. Nie zrozum mnie źle.
Kocham Cię ! Nigdy nie przestanę, nie umiem sobie wyrzucić cię z głowy.
Lara to była tylko chwilowe załamanie. Podniosłem się i zrozumiałem,
że to tylko ciebie kocham. Znając szczęśćcie jest już za późno. Wiem,
że jesteś z Tomasem. Nie umiem patrzeć, jak się razem ,,miziacie''. 
Pamiętasz, jak parę dni temu wszedłem cię odwiedzić ? Chciałem, 
cię przeprosić, ale zabrakło mi odwagi na szczerą rozmowę. Nie byłem
wtedy na żadnej randce z Larą. Skłamałem. Zrobiłem się zazdrosny. 
Wiem, że zachowałem się jak zwykły szczeniak, ale chcę mieć 
pewność, że wiesz, że cię kocham ! Ten list piszę do ciebie, bo za każdym
razem jak już stoję przed twoją salą szpitalną, to przychodzi coś i zjada moja 
pewność siebie. Przemyśl to wszystko, jak nie jest za późno.
                                                                              Kochający cię Leon
Czytając list uroniłam masę łez. Płakałam, jak małe dziecko, któremu mama nie kupiła obiecanego lizaka lub balona z helem. Brakowało mi teraz osoby mojej ciotki. Zwierzyła bym się jej. Wysłuchała by mnie i doradziła, ale jej nie ma... Fran i Cami mają teraz zajęcia. Przygnębiona listem i całym zawirowaniem uczuć zasnęłam.
Naty
Idę dzisiaj odwiedzić Violettę w szpitalu. Biedaczka pewnie się zanudza. Weszłam po cichu do białego pomieszczenia. Zastałam Vilu, jak się po woli obudziła.
-Cześć ! - przywitałam się nie pewnie
Viola miała całe czerwone oczy, podpuchnięta od płakania. Do tego w ręce trzymała kartkę, która utopiła się w słonej wodzie i druk napisany piórem rozpłynął się...
-Naty ! - powiedział i rzuciła się mi w objęcia - Dziękuje, że przyszłaś mnie odwiedzić. Wreszcie się komuś wygada... 
Nastolatka zaczęła mi opowiadać o swoim mętliku. Wysłuchałam ją uważnie.
-Violetta, ja nie wiem, czy jestem dobrą osobą do doradzania ci w takiej sytuacji, ale twierdzę, że ty całym sercem kochasz Leona a Tomas to jest taka przykrywka, dzięki, której masz zapomnieć o nim. O chłopaku, którego pożerasz myślami. - odparłam jej i uśmiechnęła się do niej
-Naty, znając szczęście to na 100% masz racje ! - powiedziała tuląc mnie - Dziękuje, że przy mnie jesteś i, że mnie wysłuchałaś ! - powiedziała radośnie się uśmiechając
-Oj nie ma za co. I co teraz zrobisz ? - zadałam jej sensowne pytanie
-Muszę porozmawiać z nimi dwoma i powiedzieć im co czuję...
Angie
Siedzę sobie w rogu dużego, przestrzennego salonu i siąkam nosem. Bardzo cierpię przez ten artykuł o mnie w gazecie i prze to co German mi powiedział kilka dni temu. Ja go wciąż kocham, ale jak pomyśle o tym ile nas dzieli.... To, aż odechciewa mi się angażować w nasz związek. Chciałabym odwiedzić Violettę, ale nie dam rady. Jestem w zapłakanym stanie. Mało jadam, mało śpię. Wiem, że powinnam jeść za dwoje i tam samo spać, ale nie daję rady. Rozwód zbliża się wielkimi krokami a ja chciałabym się cofnąć. Cofnąć gdzieś o kilka miesięcy. Znów wszystko było by takie piękne.... Podniosłam się z mojego beżowego fotela i udałam się do kuchni, gdzie z zamrażalnika wyciągałam lody pistacjowe. Po zjedzeniu litrowego pudła przejrzałam się w lustrze. Myślałam, że zaraz padnę... Włosy miałam jak siano. O mojej tali... szkoda gadać. Nigdy raczej nie osiągnę poprzedniej sylwetki. Teraz German podszedł by do mnie i powiedział, że jestem piękna, ale on tego nie zrobi, gdyż znajduje się w oddalonym ode mnie domu o 30 minut jazdy autem. Postanowiłam coś ze sobą zrobić. Wzięłam długą, relaksującą kąpiel. Włosy związałam w piękny warkocz. Ubrałam luźną, fioletową tunikę, która podkreślała mój brzuch. Do tego dżinsy i czarne buty na lekkiej koturnie. Gdy byłam gotowa wsiadłam do mojego czerwonego garbusa, tak... pamiętam jak German podarował mi to auto, bał się wtedy jechać ze mną. Spuściłam auto z hamulca ręcznego i odjechałam w stronę mojego ,,starego domu'' miałam zamiar zabrać z tamtą moje wszystkie cichy. Po 25 minutach stałam pod białą willą a pod nią tłum dziennikarzy. Odpaliłam, więc auto i podjechałam od tyłu. Tam już byłam bezpieczna. Niepewnie zapukałam do drzwi od kuchni, które otworzyła mi gosposia. Uśmiechnęłam się do niej sympatycznie. Uściskałam mnie.
-Dzień dobry Olgo, ja przyjechałam po swoje rzeczy - odparłam smutnym głosem
-Niech pani tam lepiej nie wchodzi. Pan German się załamał. Siedzi w waszej sypialni i co chwilę ogląda kasetę z waszego ślubu lub zdjęcia z podróży poślubnej ! - odparła mi zmartwiona gosposia zachowaniem swojego pracodawcy
-M... Olgo ja nic już nie poradzę. Nasze małżeństwo czeka tylko na oficjalne zakończenie...
-A co z Valentiną ? Pozwoli panienka, by wychowywała się bez ojca ? Czy będzie pani ją tutaj przywozić na weekendy ? - zapytała ironicznie Olgita
-Oj proszę niech pani tak nie mówi ! - powiedziałam powstrzymując się od płaczu
-Dobrze to ja przyjadę tutaj kiedy indziej, mogła byś Olgo zadzwonić do mnie, jak German wyjdzie gdzieś z domu ? - zapytałam łagodnym głosem
-Nie... Państwo powinni porozmawiać w cztery oczy ! - odparła 
-Dobrze, trudno przyjadę kiedy indziej ! Do zobaczenia !
-Niech pani poczeka. Zadzwonię i muszę przyznać, że ciąża pani na prawdę służy ! - odparła podziwiając mój wygląd
Maxi
Miałem dzisiaj iść z Cami na randkę, ale wypadło jej coś. Bardzo mnie to zasmuciło, ale miałem przynajmniej chwilę na spędzenie czasu z zespołem, z chłopakami. Jesteśmy w trakcie pisania kolejnego hitu. Mamy go zamiar potem wstawić do internetu. Może uda nam się osiągnąć szczyty i zdobyć kilku fanów ?!
-Ej koledzy a może Are you ready for the ride, Get ready for! będzie się powtarzało w refrenie kilka razy ? - zaproponował Andres
-Hm... Andres ma bardzo fajny pomysł ! - przyznał Leon
-No i do tego tak zatańczymy ! - Broadway pokazał świetną choreografię - I co może być ? 
-Tak ! - przybiliśmy piątki
Angie
Wymknęłam się z domu Germana i udałam się do mojego samochodu, którym potem pojechałam w stronę szpitala. Postanowiłam pogodzić się z Violettą. Zamknęłam auto i udałam się do sali, gdzie zastałam Vilu, ale prócz jej był tam ktoś jeszcze.....
__________________________________________
Ale się rozpisałam O.O
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ! 
Hm... i co z tym rozwodem i co z Leonettą ?
Co z zespołem chłopaków ?
Czy Angie padnie psychika, przez dziennikarzy ?
Komentujcie !
/Oliwia :***

PS Mam zamiar zrobić tak, że Angie zacznie rodzić na rozprawie w sądzie, ale nie zdradzę Wam, czy już będą rozwiedzeni czy nie.... Buahahaha