poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 59

German
Czekaliśmy na lekarza, aż w końcu do nas przyszedł...
-I co mogę być dawcą ?
-Badania wykazały, że tak, może pan być ...
Ucieszyłem się jak głupi, doszło do tego, że podniosłem Angie i obróciłem w powietrzu. Po niej, po Oldze i Ramallo też można było odczuć szczęście.
-Widzę, że pan się cieszy ! - zachichotał lekarz
-Tak ... - odparłem - A kiedy odbędzie się przeszczep ?
-Przeszczep będzie trochę ryzykowny, ze względu na różne złamania pacjentki, ale nie mamy wyboru w innym wypadku pani Castillo umrze w przeciągu 2 dni ... - wytłumaczył lekarz - a odbędzie się za 1 godzinę, dlatego zapraszam za mną - rzekł i odszedł a ja wykonałem jego polecenie
-Przywieziecie mi piżamę itp. - oznajmiłem
Angie
Pojechałam z Ramallo do domu, Olgo została w szpitalu. Jestem szczęśliwa, że Viola dostanie nerkę od Germana ...
-Panienko Angie, będę czekał na panią tutaj ! - krzyknął mi będąc w salonie
Pobiegłam szybko do naszej sypialni, skąd zabrałam walizkę, do której spakowałam podstawowe ubrani i kosmetyki. Pociągnęłam walizkę, za sobą a ze schodów zniósł ją Ramallo.
W 30 minut z powrotem znaleźliśmy się na szpitalnym korytarzu, gdzie od Olgi dowiedzieliśmy się, że operacja się rozpoczęła 5 minut temu ...
Maxi
Idę dzisiaj po Studiu na randkę z Camilą, obmyśliłem już gdzie ją zabrać. Nigdy by się nie spodziewała takiego miejsca na randkę ...
-Ej ty ! Tańcz a nie marz ... ! Eh kogo ja muszę nauczać ... ! - szlochał Gregorio
-Ja, to... do mnie było ? - spytałem nieco się jąkając
-Tttttak a do kogo !?
-No, no nie wiem ...
-Dobrze, skończmy już tą żenującą rozmowę! I raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem i powtarzamy ...
Gregorio męczył nas tak przez 2 godziny... Po czym szybko zmyłem się do domu przygotować jeszcze kosz z jedzeniem i piciem. 
Camila
Czekałam na Maxiego 20 minut, bo przyszłam nieco wcześniej, ale wreszcie się zjawił. Kazał czekać mi w parku, może piknik ... ?
-Cześć Maxi - przywitałam się tuląc go - To gdzie idziemy ?
-To niespodzianka ! 
Szliśmy 10 minut, aż w końcu dotarliśmy do rozległego jeziora a na nim kajak ?!
-Będziemy płynąć rowerkiem wodnym! - poinformował mnie Maxi
-Nie spodziewałam się ! - westchnęłam wsiadając do ruchomego transportu
Pedałowaliśmy trochę, aż w końcu znaleźliśmy się na środku akwenu. Maxi zaprowadził mnie ostrożnie na tył, gdzie rozłożył nasz kosz piknikowy i zajęliśmy się spożywaniem sałatki owocowej. Przypadkiem sięgając po sok, popchnęłam Maxiego po czym zanurzył się w wodzie. Na całe szczęście mieliśmy pozakładane kamizelki ratunkowe. Jako, że mój chłopak nie wynurzał się długo, postanowiłam wskoczyć. Rozejrzałam się pod wodą otwierając na chwilę oczy, jednak nic nie zauważyłam, było za dużo roślinności. Nim się obejrzałam Maxi podpłynął do mnie od tyło.
-Po co wskoczyłaś ?
-Aaa... ! - wydarłam się - A to tylko ty !
-No ja... A co ?
-Nic, nic. Po prostu myślałam, że się gdzieś utopiłeś ! 
-Wiesz mogę się utopić... - powiedział ściągając kamizelkę i zanurzając się pod wodą
-Ogłupiałeś ! - wydarłam się, po czym uczyniłam to samo, jednak jego nigdzie nie było
-Tu jestem ! - wyłonił się 
-Debilu nie chcę cię znać, jak możesz mi tak robić ! Ty sobie nie wyobrażasz jak ja się o ciebie martwię! 
Moje zdenerwowanie przerwał całując mnie, delikatnie. Nie odwzajemniłam pocałunku, tylko delikatnie utrzymywałam się na fali. Pocałunek zakończył, mimo, że go nie odwzajemniłam, nie chciałam jego zakończenia. 
-Coś nie tak ? - zapytał
-Nie, ja po prostu nie spodziewałam się - wytłumaczyłam się - Chodźmy do naszego rowerku, który znajduje się ... Tak właściwie, gdzie on jest ?
-Chyba tam ! - wskazał palem, po czym podpłynęliśmy
W gromadziliśmy się, zastaliśmy taki sam koszyk piknikowy, więc stwierdziliśmy, że to jest ten sam, którym przypłynęliśmy. Jednak okazało się inaczej, gdy jakiś mężczyzna wypłyną na powierzchnię :
-Ej wy tam, wyjazd z mojego rowerka wodnego ! Ej tak do was mówię ! 
Nie wiedzieliśmy o co chodzi temu facetowi, zajrzeliśmy do kosza a tam były robaki i mała, składana wędka... Wystraszeni skoczyliśmy do jeziora i w końcu dotarliśmy do naszego rowerka....
Angie
 Czekamy i czekamy na lekarza. Czas operacji dłuży się i dłuży ... Jak tak dalej pójdzie to zastanie mnie tu starość ! - rozmyślałam stresując się 
-Olgo, nie martw się, przeszczep na pewno się uda i za parę miesięcy będziemy szczęśliwi, Viola wyjdzie ze szpitala z Germanem, ja urodzę ... ! - westchnęłam pocieszając zapłakaną gosposię
-Ale ja się o nich tak boję... I jeszcze pani, Angie, pani nie powinna się tak stresować, powinna pani być teraz z panem Germanem i Violą w domu ! Powinnyście korzystać z życia, z pańskiego błogosławionego stanu, robić zdjęcia na pamiątkę, podróżować a przede wszystkim ODPOCZYWAĆ, a nie siedzieć na szpitalnym korytarzu i oczekiwać wynik operacji ! - płakała
Na jej słowa zakręciła mi się łezka w oku, miałam ją już wypuścić na powierzchnię, ale udało mi się powstrzymać, gdy ujrzałam wybiegającą z bloku operacyjnego pielęgniarkę... Po chwili wróciła z jeszcze jednym lekarzem. Wystraszyłam się. Miałam zamiar o coś ją zapytać, ale znikła w głębi pomieszczenia. 
Czekaliśmy jeszcze 4 godziny, aż wyszedł lekarz, po jego minie nic nie dało się poznać, była nijaka.
-I co z pacjentami ? - zapytałam 
-.....
____________________________________________________________
Czy oboje przeżyli ? Czy może umarł German lub Violetta ?
Przekonacie się w nextcie ...
KOMENTUJCIE !
/Oliwia :***

13 komentarzy:

  1. Genialny rozdział, ale mam tylko jedno pytanie... JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE!? No jak!? Czekam na jutrzejszy next<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale lubię stwarzać napięcie ... :-D

      Usuń
  2. W takim momencie przerwać !
    Czy przeżyją, oby !
    inaczej zabiję cię !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny rozdział ale w takim momencie to grzech przerwać czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. .... Dodaj nexta bo już chcę widzieć ten happy end :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że przeżyją. : )
    Bo inaczej Ty tego nie przeżyjesz, muahaha. ^^
    Dodaj szybko kolejny. ;)
    I zapraszam do nas : )

    OdpowiedzUsuń
  6. MAJĄ PRZEŻYĆ! XD
    Rozdział super.
    Słodkie Caxi. ^^

    ~Ans

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli umrą to ty razem z nimi! :D
    Rozdział jest extra
    Mam nadzieję na Happy End tak jak Violettomania :D
    czekam na next :*****

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję że przeżyją czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    http://violetta-y-leon-leonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego przerwałaś w tym momencie?!Mam tylko nadzieje,że przeżyją...Zapraszam do siebie na http://vilu-leon-my-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak możesz!!!
    Znowu przerywasz w takim momencie!!!
    I znowu trzymasz nas w niepewności!!!
    Kiedy next? :D
    Oby przeżyli
    <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział!
    Urocza randka Camili i Maxiego.
    A co do Violetty i Germana,to jak nie przeżyją,to Ty podzielisz ich los. ^.^
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! -.-
    Z niecierpliwością czekam na next! ; ))

    Kaa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam pewne obawy... Napisałaś ostatnio, że w domu Castillo będą płakać... Violi chyba nie uśmiercisz, więc miałam taką myśl, że German (odpukać) nie przeżyje... Błagam, nie rób czegoś takiego! :'(
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń