Angie
-I co z pacjentami ? - zapytałam
-Młodsza, Violetta nie miała, żadnych nagłych problemów, mamy nadzieję, że ciało zaakceptuje nerkę i wszystko będzie w porządku. Natomiast przy dawcy pojawiły się problemy ...
-Jakie problemy !? - rozhisteryzowałam się
-Pojawił się krwotok, ale szybko zareagowaliśmy... Pacjent obecnie jest w śpiączce, tak samo jak i córka...
Świat mi się zawalił, jaki krwotok ... !? Oni mają oboje przeżyć, jak nie to nie daruję sobie tego ...
-Ale przeżyją prawda ?
-Bądźmy dobrej myśli ... - westchnął i odszedł
,,Bądźmy dobrej myśli'' co to ma znaczyć ... !? Oni na pewno przeżyją! - powtarzałam sobie w myślach
-Pani Angie, dobrze się pani czuje, jest pani taka blada ... ? - zapytała Olga
-Nie dobrze, jestem zmęczona, chcę się przytulić do nich ! - zaczęłam płakać
Gosposia podeszła do mnie i zaczęła mnie uspokajać i pocieszać. Widziałam, jak Ramallo podszedł do jednego z lekarzy, ale po chwili wrócił.
-Panno Angie, może pani iść na chwilę odwiedzić Germana ...!
Ucieszyłam się na chwilę i pospiesznym krokiem weszłam do pomieszczenia. Leżał na łóżku, wyglądał tak smutno. Podbiegłam do niego szybko i mocno go przytuliłam.
-German, kochanie obudź się proszę, potrzebujemy cię z Tiną (Valentina - zapamiętajcie ten skrót), ponoć Violi się polepsza i w ciągu paru dni lub godzin wybudzi się ...- mówiłam do niego, ściskając jego dłoń- German kocham cię najbardziej na świecie, błagam wybudź się proszę! - krzyczałam lekko poddenerwowana
Nie spodziewanie maszyny zaczęły piszczeć, wystraszyłam się, gdy do sali wbiegła grupka lekarzy. Kazali mi wyjść. Załamałam się nie wiedziałam o co chodzi... a jeżeli on ... nie to nie możliwe....
-Pani Castillo może pani wejść, pacjent się wybudził ! - poinformowała mnie doktor
-Naprawdę? - zapytałam radosna
-Tak ....
-Dziękuje ! - powiedziałam, po czym szybko wbiegłam do sali
-German....
-Angie ... - powiedział tuląc mnie do siebie
Chwyciłam jego dłoń, i już nie puściłam.
-Uprzedzę twoje pytanie - zaśmiałam się - Miałeś krwotok, ale nic się nie stało, Vilu jest jeszcze w śpiączce, ale jest na dobrej drodze do wyzdrowienia... Bałam się o ciebie... - wyznałam mu wypuszczając łzę
-Kochanie nie płacz, nic mi nie jest, będzie wszystko dobrze, Viola się wybudzi.... Wyjdziemy ze szpitala, potem przyjdzie na świat nasza kruszynka, będziemy szczęśliwą rodziną... Zobaczysz .... - pocieszył mnie
-Dobrze, ufam ci .... - zachichotałam - Musimy jeszcze dla naszej kruszynki kupić mnóstwo rzeczy ...
-Spokojnie, będziemy chodzić po sklepach, jak tylko stąd wyjdę i Viola się wybudzi...
-Jakie problemy !? - rozhisteryzowałam się
-Pojawił się krwotok, ale szybko zareagowaliśmy... Pacjent obecnie jest w śpiączce, tak samo jak i córka...
Świat mi się zawalił, jaki krwotok ... !? Oni mają oboje przeżyć, jak nie to nie daruję sobie tego ...
-Ale przeżyją prawda ?
-Bądźmy dobrej myśli ... - westchnął i odszedł
,,Bądźmy dobrej myśli'' co to ma znaczyć ... !? Oni na pewno przeżyją! - powtarzałam sobie w myślach
-Pani Angie, dobrze się pani czuje, jest pani taka blada ... ? - zapytała Olga
-Nie dobrze, jestem zmęczona, chcę się przytulić do nich ! - zaczęłam płakać
Gosposia podeszła do mnie i zaczęła mnie uspokajać i pocieszać. Widziałam, jak Ramallo podszedł do jednego z lekarzy, ale po chwili wrócił.
-Panno Angie, może pani iść na chwilę odwiedzić Germana ...!
Ucieszyłam się na chwilę i pospiesznym krokiem weszłam do pomieszczenia. Leżał na łóżku, wyglądał tak smutno. Podbiegłam do niego szybko i mocno go przytuliłam.
-German, kochanie obudź się proszę, potrzebujemy cię z Tiną (Valentina - zapamiętajcie ten skrót), ponoć Violi się polepsza i w ciągu paru dni lub godzin wybudzi się ...- mówiłam do niego, ściskając jego dłoń- German kocham cię najbardziej na świecie, błagam wybudź się proszę! - krzyczałam lekko poddenerwowana
Nie spodziewanie maszyny zaczęły piszczeć, wystraszyłam się, gdy do sali wbiegła grupka lekarzy. Kazali mi wyjść. Załamałam się nie wiedziałam o co chodzi... a jeżeli on ... nie to nie możliwe....
-Pani Castillo może pani wejść, pacjent się wybudził ! - poinformowała mnie doktor
-Naprawdę? - zapytałam radosna
-Tak ....
-Dziękuje ! - powiedziałam, po czym szybko wbiegłam do sali
-German....
-Angie ... - powiedział tuląc mnie do siebie
Chwyciłam jego dłoń, i już nie puściłam.
-Uprzedzę twoje pytanie - zaśmiałam się - Miałeś krwotok, ale nic się nie stało, Vilu jest jeszcze w śpiączce, ale jest na dobrej drodze do wyzdrowienia... Bałam się o ciebie... - wyznałam mu wypuszczając łzę
-Kochanie nie płacz, nic mi nie jest, będzie wszystko dobrze, Viola się wybudzi.... Wyjdziemy ze szpitala, potem przyjdzie na świat nasza kruszynka, będziemy szczęśliwą rodziną... Zobaczysz .... - pocieszył mnie
-Dobrze, ufam ci .... - zachichotałam - Musimy jeszcze dla naszej kruszynki kupić mnóstwo rzeczy ...
-Spokojnie, będziemy chodzić po sklepach, jak tylko stąd wyjdę i Viola się wybudzi...
Francesca
Jestem wręcz załamana, on mnie nie pamięta, nasza ostatnia kolacja, nasze pocałunki...
-Francesco, możesz wejść do Marca, opowiedz mu coś, może sobie coś przypomni... - oznajmiła mi pani Pepita (haha no nie mogę :-D)
Nic się nie odezwałam tylko podniosłam się z krzesła i weszłam do sali.
-Cześć Marco!
-Cześć em.. Francesca, tak ... ?
Pokiwałam znacząco głową i zajęłam miejsce na kancie jego łóżka.
-Możesz mi coś opowiedzieć co działo się zanim tu trefiłem ? - zapytał uśmiechając się do mnie
-Tak, tak a więc jesteśmy razem od kilku miesięcy, bardzo się kocham, lubimy nasze towarzystwo. W dzień tego pobicia, spędziliśmy razem wspaniały wieczór, po czym odprowadziłeś mnie do domu i sam już nie wróciłeś....
Przysunęłam się do niego, chciałam poczuć jego usta na moich, tak bardzo tego pragnęłam, nachyliłam się delikatnie a on, się nie ruszył, było to szybki, przelotny buziak.
-Francesco, muszę stąd szybko wyjść już chcę do Studia i do naszych przyjaciół ! - mówił przejęty
-Zaraz, zaraz co ty powiedziałeś ... ? Ty sobie wszytko przypomniałeś ...! - powiedziałam rzucając mu się na szyję
-Francesa, już pamiętam .... kocham cię ! - powiedział całując mnie
Lara
-Leon, ja nie mogę być z tobą, Viola to moja przyjaciółka, nie mogę jej tego zrobić... - tłumaczyłam Leonowi
Nie spodziewanie Leon musnął mnie swoimi ustami. Nie odwzajemniłam muśnięcia, tylko przywaliłam mu z liścia.
-Za co to było ? - spytał oburzony
-Jeszcze masz śmiałość pytać !? - zdenerwowałam się i uciekłam
Biegłam przed siebie, parę dni temu wreszcie znalazłam przyjaciółkę, a ona teraz mnie z nienawidzi ! Miałam złe zamiary, ale już ,,wyparowały'', znikły ! Jak ja jej teraz spojrzę w oczy, w ogóle mam nadzieję, że się wybudzi ze śpiączki...
-Jeszcze masz śmiałość pytać !? - zdenerwowałam się i uciekłam
Biegłam przed siebie, parę dni temu wreszcie znalazłam przyjaciółkę, a ona teraz mnie z nienawidzi ! Miałam złe zamiary, ale już ,,wyparowały'', znikły ! Jak ja jej teraz spojrzę w oczy, w ogóle mam nadzieję, że się wybudzi ze śpiączki...
German
-Kochanie, idź do domu, zjedz coś, prześpij się... Wyglądasz tak marniutko ! - rzekłem do żony, która oparła swoją głowę na mojej klacie i przysypiała
-Nie, nie, nie jestem głodna - wytłumaczyła się
-Martwię się o ciebie, nie możesz tu siedzieć i siedzieć... Idź do domu i wrócisz rano, zgoda ?
-No dobrze, ale jak będzie się coś działo to dzwoń, masz telefon na półce - wskazała palcem i pocałowała mnie w policzek na pożegnanie
Po jej wyjściu zacząłem myśleć, myśleć sam nie wiem o czym...
Naty
Mam dosyć, nie wiem co mam zrobić, nie chcę być już niewolnicą Ludmiły, ale z drugiej strony ja nie będę miała z kim się przyjaźnić. Przez rok odtrącałam od siebie Camile, Fran i nawet Vilu.
Siadłam na ławce w parku i schowałam głowę w dłoniach. Zaczęłam płakać. Nie spodziewanie poczułam, jak ktoś dosiada się do mnie. Zerknęłam kątem oka i ujrzałam Andresa.
-Czemu płaczesz ? - zapytał troskliwie
-Nie powinnam ci się zwierzać ... - rzekłam szlochającym głosem
-Powiedz mi a ulży ci, zobaczysz ...
-No dobrze, chodzi o to, że ja się męczę, cały czas muszę usługiwać Ludmile, mam dosyć tego. Zaś ja nikogo nie mam, nikt mnie nie lubi. Nie umiem żyć w samotności - wytłumaczyłam
-Natalia, ale nikt ci nie każe żyć w samotności !
-Wow....
-Co źle coś powiedziałem ?
-Nie po prostu, nikt do mnie nie mówi Natalia - uśmiechnęłam się delikatnie i otarłam łzy
-Naty, choć gdzieś cię zabiorę ... - wyznał
Nieco się zdziwiłam, ale choć na chwilę chciałam zapomnieć o wszystkim. Andi (Andres) pociągnął mnie za rękę i poszliśmy w głąb parku.
-Zaraz wracam ! - krzyknął oddalając się ode mnie
Stałam czekałam, aż w końcu wrócił z dwoma różowymi watami cukrowymi, poczułam się jak 3 latka, która wybrała się na spacerek z rodzicami...
-Proszę ! - powiedział podając mi patyk z różowym słodyczem
-Dzięki - odparłam uśmiechając się
Szliśmy przed siebie rozmawialiśmy o Studiu, o wymogach Gregoria o nowych nauczycielach na zastępstwo...
-O wreszcie cię znalazłam ! Gdzie ty się podziewasz ! Szukam cię od 2 godzin, nie odbierasz telefonu ! - krzyczała Ludmiła
-Tak, nie powinnam... - jąkałam się - Telefon zostawiłam w szafce już po niego idę ! - posmutniałam
-Ludmiła, chyba się zapominasz ! Naty, to nie twoja służąca ! - upomniał Ludmi Andres - Prawda Naty ?
-Tak ! Tak ???? - zwątpiłam
-Tak ...
-Jak śmiesz tak do mnie mówić ! Ja jestem Ludmiłą, wielka DIVA !! - wydarła się - To koniec Naty, już nie jesteś moją przyjaciółką ! Ludmi odchodzi ! - pstryknęła palcami i odeszła
Z jednej strony było mi smutno, z drugiej miałam wielki zaciesz zaś z tej trzeciej strony zarumieniłam się, że Andres stanął w mojej obronie...
-Andres, przepraszam ja, ja już muszę iść ... Do zobaczenia...
-Czekaj odprowadzę cię ...
(Hah u mnie Andres jest mądry, jak coś .... :-D)
Jade
Zapłaciłam Esmeraldzie... Ale jej ,,niby ciężka'' praca nie przyniosła żadnych skutków, dlatego mam lepszy pomysł. Hahahaha oj będą płakać !!!!
Angie
Po skończonej kolacji nie chciało mi się jeszcze spać. Wzięłam do ręki swój stary pamiętnik, w którym znalazłam tekst piosenki Podemos.Wyszłam z sypialni i skierowałam się ku fortepianowi. Usiadłam przy nim i zaczęłam grać.
-Co to panienka jeszcze nie śpi ? - spytała Olga
-Przepraszam, że cię obudziłam już idę - poinformowałam gosposie i poszłam
-Nie, nie Angie nie obudziłaś mnie, pięknie grasz ... - dobiegł mnie komplement
Z powrotem wróciłam do sypialni, z nudów stanęłam przed lustrem.
-Oj Angie, miejmy nadzieję, że kiedyś wrócisz do starej figury, choć w połowie ... - mówiłam na głos sama do siebie
Potem położyłam się na łóżku i gładząc się po brzuchu zasnęłam...
Obudziłam się nad ranem pewna uśmiechu i radości, sama nie wiem skąd mam tyle energii, może wreszcie się wyspałam ? Poczułam, jak moja kruszynka bardzo mnie kopie... To takie słodkie ! - uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam pomarańczową sukienkę i takiego samego koloru buty. Zeszłam do jadalni, zjadłam szybko śniadanie i pojechałam z obecnymi domownikami do szpitala. Droga zajęła nam 30 minut. Weszłam do sali mojego męża, jeszcze spał. Postanowiłam go nie budzić, niestety uczynił to budzik. Wyłączyłam go pospiesznie i musnęłam Germanowi wargi. Momentalnie się przebudził i delikatnie oddał pocałunek... Całowaliśmy się tak z 5 minut, do czasu gdy nie przyszedł lekarz.
-Yhy... - chrząknął
Jak oparzeni odskoczyliśmy od siebie... Czułam, jak na mojej twarzy pojawiają się wielkie, czerwone rumieńce.
-Dzień dobry, nie chciałem państwu przeszkodzić. Nacieszycie się sobą jeszcze dzisiaj, gdyż pana wypisują dzisiaj o 13.00 - powiedział śmiały lekarz
-Dziękujemy a co c moją córką ? - zapytał German
Nagle usłyszałam głośne piszczenie maszyn, dodatkowo ujrzałam przez otwarte drzwi łóżko z Violą. Przestraszyłam się nie na żarty...
-Przepraszam muszę iść ! - powiedział szybko lekarz i znikł
Po moim policzku popłynęła łza...
-Kochanie nie płacz, wszystko będzie dobrze zobaczysz ! - pocieszał mnie mąż, choć sam miał szkliste oczy od łez
Płakaliśmy tak w swoim towarzystwie przez 2 godziny, aż w końcu zjawił się lekarz.....
___________________________________________________________________
Co Ty mi tu piszesz?!
OdpowiedzUsuńI po co ja siedziałam do 1 i czekałam na rozdział?! No po co?! Mam wstać o 7 i nie zasnę! :o
Dodaj jeszcze jeden!
Matko,nie wytrzymam.< histeria >
Genialny rozdział!
Oj,taki warunków,jakich żądasz,mieć nie będziesz!Haha,już ja się o to postaram ! ; ))
Jejku,czekam na next!:D
Kocham Twojego bloga!
Udanego wyjazdu! ; *
Ściskam! ; **
Kaa.
Hah :-D
UsuńWiem, będziecie mi robić wyrzuty sumienia za ten wątek, ja się popłakałam jak go pisałam ... :'-(
Dziękuje ♥
Nie płacz! :***** (po fakcie :D).
UsuńKaa.
Przerwać w takim momencie....
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny!
Nie mogę się doczekać nexta !
A o co chodzi z tym wątkiem ?
Coś z dzieckiem ?
Dziękuje, ale mimo wszystko wątku nie zdradzę .... :-p
UsuńRozdział super!Ale Viola przeżyję proszę!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga o Violettcie http://miedzynamijestchemia.blogspot.com/
Zobaczymy ! ♥ i dzięki !
Usuńextra rozdział, miłego wyjazdu
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
Dziękuje :-D
UsuńNie strasz nas zla kobieto! :D
OdpowiedzUsuńJa sie boje tego watku A!
Czekam na powrot i nexta.
No ja się wam nie dziwie, wy mnie chyba zamordujecie za to .... :-(
UsuńA toaleta ci się też przyda ? xD czekam na nexta jak ją zabijesz to będziesz bardzo oryginalna :DD Ale nie nie radzę :3 Miłego wyjazdu :3
OdpowiedzUsuńNefii
Nie zamiast toalety wezmę paczkę pieluch :-P
UsuńDziękuje !
Chcesz uśmiercić Vilu?! Na samą myślą szklą mi się oczy...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział, mam nadzieję, że będzie dobrze. PROOOSZĘ!
Hahaha odnośnie rozdzaiłu dzisiejszego to nie mogłam z tego "U mnie Andres jest mądry". XDDD
Udanego wyjazdu, pozdrawiam! ^^\
~Ans
Dziękuje ! ♥
UsuńHah no wiem, ale w serialu Andi jest głupi !
Oliwia!! UDUSZĘ CIĘ!!!
OdpowiedzUsuńJak możesz?! Jeżeli Vilu umrze, przyjdę do ciebie w nocy i własnoręcznie cie zamorduję!!!
:| A właściwie to co kombinuje Jade? Znowu chce rozdzielić Germangie?
Mam nadzieję, że szybko dodasz nexta :>
Udanego wyjazdu :**
A więc ten smutek to nie jest związany z Vilu, z czymś innym, tylko tyle zdradzę :-)
UsuńDziękuje, właśnie jestem w drodze i koszmarnie się nudzę...
Halo halo jaki smutek? Jaki płacz? Jak tylko coś zrobisz Vilu albo dziecku to nawet nie waż mi się pokazywać. Tak w ogóle to rozdział świetny, ale ta końcówka... Przez ciebie jest mi teraz smutno :-(
OdpowiedzUsuńTo lepiej ci się nie pokazuję ... :-(
UsuńDziękuje i nie bądź smutna ....
O matko... :( Oby im nic się nie stało... :( Zapraszam równiez na mojego bloga. : http://naxi-my-story.blogspot.com/ Mam nadzieję, ze zajrzysz. :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńPowracam http://germangie.blog.pl/